sobota, 17 maja 2014

Pijany niepowstrzymany

Policja chce odebrać koncesję na sprzedaż alkoholu sklepowi, w którym pijany kierowca kupił wódkę. Potem wsiadł za kierownicę i śmiertelnie potrącił 12-letnią Karolinę i 13-letnią Dianę. Nikt w sklepie go nie powstrzymał. Choć teoretycznie powinien zrobić to każdy świadek. W praktyce jednak, niemal każdy - widzący pijaka gramolącego się za kierownicę - odwraca wzrok.
Ustawa o wychowaniu trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmu mówi ponadto, że zezwolenie cofa się w przypadku sprzedaży i podawania napojów alkoholowym osobom nietrzeźwym, nieletnim, na kredyt lub pod zastaw.  Tyle przepisy.
Tylko, czy personel sklepu  jest w stanie, i czy ma ku temu uprawnienia, aby sprawdzać poziom upojenia alkoholowego swoich klientów? I w jaki sposób ekspedientka ma sprawdzić, czy ktoś przyjechał samochodem, czy autobusem lub metrem? Czy powinna wychodzić ze sklepu za każdym klientem zaopatrzonym w gorzałę i śledzić jego ruchy? I co dalej, jak miałaby np. drobna sprzedawczyni powstrzymać rosłego opoja od kierowania samochodem? Czy jest na to jakaś obowiązująca i skuteczna instrukcja? Ktoś powie, niech dzwoni po policję! Jasne, i przyjadą w najlepszym razie za dwa dni.
Gdyby cofnąć koncesję tym sklepom, które przynajmniej raz sprzedały alkohol osobie nietrzeźwej, to w Polsce nie byłoby gdzie legalnie kupić wódki. Jeśliby pijanym nie sprzedawano  w Polsce alkoholu, to klienci osławionych klubów go-go Cocomo nie wypijaliby na twarz po 60 szampanów w cenie 15 tysięcy złotych za butelkę.
Gdyby pijanym nie sprzedawano alkoholu, to na pewno uniknęlibyśmy tysięcy tragedii. Jednak, aby tak się stało, to musiałaby być wprowadzona i bezwzględnie egzekwowana prohibicja. A na to się nie zanosi. Na szczęście. To jednak nie zwalnia osób odpowiedzialnych w państwie za bezpieczeństwo od walki z pijaństwem wśród kierowców. Tyle, że nikt nie wie (albo nikomu się nie chce), jak to robić skutecznie.
Szuka się zatem kozłów ofiarnych, na których ramionach ma spocząć odpowiedzialność za bezkarność pijanych samochodowych bandytów.
Jeśli nie można ich - raz na zawsze i skutecznie - wyeliminować ze społeczeństwa, to niech przynajmniej nigdy z kryminału nie wychodzą.
Politycy i prawnicy, stwórzcie takie prawo, aby pijany kierowca nigdy więcej nie usiadł za kierownicą.
Nie da rady? Wam też to się zdarza?
Janusz Szostak

PS.
Felieton ukazał się w najnowszym numerze magazynu REPORTER

ilustracja: Internet

Podziel się tym postem

6 komentarze:

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Jakże nasz rząd ma się pozbyć pijaków, skoro pijak to najlepszy obywatel panstwa, ponieważ:
1. Nie tworzy deficytów, gdyż każdy grosz w szybkim tempie zwraca do skarbu panstwa,
2. Nie wypowiada się przeciwko rządowi, gdyż pijackich bełkotów nikt nie słucha,

Pozdrawiam serdecznie

tie_ fighter pisze...

No i znowu pojawia się nam problem odpowiedzialności osób trzecich. Sam bym się zastanawiał, czy szarpać się z pijanym opojem, który gramoli się za kierownicę samochodu, bowiem nigdy nie ma pewności, czy nie zarobię przysłowiowej "kosy pod żebra" i osierocę w ten oto sposób swoje dzieci. Choć z drugiej strony taki opój, stanowi zagrożenie i dla moich i innych dzieci. Jednak ponownie się opowiem za montowaniem już fabrycznie w samochodach czujników wykrywających alkohol i unieruchamiających samochód po jego wykryciu. Taki dodatkowy koszt byłby i tak mniejszy, niż koszty rehabilitacji ofiar i likwidowania powstałych szkód.

Pozdrawiam, TF.

Rzepka pisze...

Witaj E.,

pijany naród nie jest zdolny do racjonalnego myślenia - tak właśnie rozumowali komuniści przez lata tolerując pijaństwo utrwalając tym samym społeczne przyzwolenie na jazdę po kielichu.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

Fighterze,

no, ale jak to rozwiązać technicznie? To już mąż nie będzie mógł umówić się z żoną, że ta poprowadzi samochód do domu kiedy on w gościach strzeli sobie kilka kieliszków? A podchmieleni imprezowicze nie będą mogli wracać do domu taksówką, bo ta nie ruszy spod lokalu jak "poczuje" alkohol od pasażera? Cuś nie bardzo to widzę...

Pozdrawiam

tie_ fighter pisze...

Jak czytałem opis tego urządzenia (bo takowe już się produkuje), to wynikało z niego, że urządzenie działa tylko na miejscu kierowcy, a zatem w samochodzie mogą znajdować się osoby po spożyciu. Tylko kierowca jest objęty monitoringiem urządzenia.

Rzepka pisze...

Fighterze,

Aaa, chyba że tak...:-) Nie wiedziałem, że takie urządzenia już się produkuje.

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top