Debata, czy partie polityczne powinny być finansowane z budżetu państwa, znów rozgorzała na dobre. Osobiście wolę, żeby politycy dostawali kasę oficjalnie (wiadomo ile), niż mają kombinować z mafią czy grupami interesów za plecami społeczeństwa. Pewnie, że to głupio, gdy z publicznych pieniędzy kupują sobie alkohole, cygara, garnitury czy sukienki (dobrze, że dla żon a nie dla siebie), ale to już kwestia wyborców, czy chcą takich polityków.
Gdyby przeszedł pomysł PO zaprzestania finansowania partii z budżetu, wówczas mielibyśmy polityków typu Rycho, Zbycho, Miro i p. Sawicka, ponieważ tacy właśnie byliby najodpowiedniejsi dla różnych grup interesów. Nie jestem natomiast pewien, czy ktokolwiek z nas by sobie tego życzył.
Może więc warto chwilę pomyśleć, dlaczego jest takie parcie na likwidację publicznego finansowania partii? Czy na pewno chodzi o modną dziś transparentność, czy też może o ułatwienie powrotu różnych dziwadeł politycznych, mających wielką ochotę znów brylować na salonach tego „dzikiego kraju”!
Tomasz Połeć
3 komentarze:
Witaj R.,
Jestem tego samego zdania, co kolega Tomek. Tylko z jakiej to paki mają stroić się i balować za moje i Twoje pieniądze?
Żarcik z balią znakomity!!!;)))
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E.,
za dawnych czasów to się nazywało "na krzywy ryj" ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Wydaje się, że obecny system zawiódł na całej lini i to nie tylko w kontekście ostatnich doniesień o szaleństwach zakupowych "naszej" klasy pasożytniczej. Mimo wspomnianej transparentności i tak mamy w polityce Rychów, Mirów i Zbychów, a o Sawickiej przez litość nie będę się rozpisywał. Ponadto jest oczywiste, że praktycznie wszystkie partie mają na koncie jakieś epizody z nielegalnym finansowaniem, a przecież wiadomo, że jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Uważam zatem, że klasa pasożytnicza nie powinna dostawać z publicznych pieniędzy ani grosza.
Pozdrawiam, TF
Prześlij komentarz