MŚ 1974, Polska - Argentyna, fot. wiki |
Kiedy po trzydziestu latach wyszło na jaw, że przed meczem z Włochami na Mistrzostw Świata w 1974 roku Robert Gadocha skasował od Argentyńczyków 18 tysięcy dolarów, jego byli koledzy z drużyny nie kryli oburzenia. Nie bulwersował ich jednak fakt , że słynny lewoskrzydłowy wziął w łapę, lecz to, że się z nimi tą kasą nie podzielił.
To taka peerelowska moralność i można powiedzieć, iż nic się w środowisku futbolowym (zresztą nie tylko futbolowym) w tej kwestii nie zmieniło.
O historii z Gadochą wspomina między innymi Waldemar Łysiak w „Rzeczpospolitej kłamców”:
„W lipcu 2004 głośny piłkarz, G. Lato, ujawnił, że trzydzieści lat wcześniej, podczas mistrzostw świata roku 1974, Argentyńczycy wręczyli pewnemu reprezentantowi Polski łapówkę dla polskiej drużyny, 18 tysięcy dolarów (to były wtedy wielkie pieniądze), lecz on nie podzielił się z kolegami, tylko całą tę forsę schował dla siebie. „Miasto" zaczęło szeptać, że ów skąpiec to R. Gadocha. Wąskie grupy wtajemniczonych ze środowisk futbolu i dziennikarstwa wiedziały o tym już dawno temu. Znano rozliczne paskudne grzechy „orłów Górskiego": nocne pijackie wyczyny A. Iwana i A. Musiała, brutalne napastowanie pasażerek pociągu przez J. Gorgonia i A. Szarmacha (od gwałtu uchroniła te dwie damy interwencja kierownictwa ekipy), itp. Gadocha nie był jedynym „orłem", który wykolegował kolegów finansowo. Argentyńska Polonia cichcem wręczyła dużą sumę gratyfikacyjną dla zespołu (pono 25 tysięcy dolarów) kapitanowi zespołu, K. Deynie, a ten również pragnął „skasować" to tylko dla siebie, lecz rzecz się wydała i na pokładzie samolotu, którym „orły" wraca¬ły do ojczyzny, reszta kolegów o mało nie zlinczowała „Kaki" (przed ciężkim pobiciem uchronili go trenerzy, zastawiając wła¬snymi ciałami! — dowiedziałem się o tym od uczestnika lotu). Ale wszystkie te obrzydliwości wybaczano i tuszowano — by nie brukać świetlanej legendy „orłów Górskiego", którzy w czerwonym tunelu PRL dawali społeczeństwu światełko. Teraz również — gdy Lato odważył się puścić trochę farby — buchnął chór głosów, że taki rewizjonizm to szarganie świętości. Środowisko futbolowe murem stanęło za legendą. „Miłość ci wszystko wybaczy..."
I oto teraz, współcześnie, upubliczniono nagrania, które mają być dowodem na korupcję Grzegorza Laty, a na których to słychać taką rozmowę:
X: A z tym, a z siedzibą rozmawiałeś z nim?
G. Lato: Tak, ja go widziałem, on chciał ze mną porozmawiać. Rozumiesz? Ja mówię: Dobrze, chcesz ze mną porozmawiać, ale o czym chcesz ze mną porozmawiać?
X: No
G. Lato: O czym chcesz ze mną porozmawiać? No wiesz tu taka tego, bo jak coś to ja bym załatwił tyle.
X: Jedynkę..
G. Lato: Ta, wiesz...
X: Może głupiemu to powiedzieć
G. Lato: Wiesz, tego. Ja mówię - słuchaj, ile oni tam mają wyliczone ceny? Ja mówi - to ja powiem ci tak między nami jakie chodzą ceny. Od 5 do 10 proc.
X: To jest oszust, proponuje ci bańkę, a ku..a sam chce skasować trzy. Mam nadzieję, że mu tego nie puścisz tak łatwo?
G. Lato: Nie, ja nie....
G. Lato: Tak, ja go widziałem, on chciał ze mną porozmawiać. Rozumiesz? Ja mówię: Dobrze, chcesz ze mną porozmawiać, ale o czym chcesz ze mną porozmawiać?
X: No
G. Lato: O czym chcesz ze mną porozmawiać? No wiesz tu taka tego, bo jak coś to ja bym załatwił tyle.
X: Jedynkę..
G. Lato: Ta, wiesz...
X: Może głupiemu to powiedzieć
G. Lato: Wiesz, tego. Ja mówię - słuchaj, ile oni tam mają wyliczone ceny? Ja mówi - to ja powiem ci tak między nami jakie chodzą ceny. Od 5 do 10 proc.
X: To jest oszust, proponuje ci bańkę, a ku..a sam chce skasować trzy. Mam nadzieję, że mu tego nie puścisz tak łatwo?
G. Lato: Nie, ja nie....
[...]
Jasne, że nie. Ile razy można dawać się „wykolegować kolegom”, proszę państwa..? ;-)
Jasne, że nie. Ile razy można dawać się „wykolegować kolegom”, proszę państwa..? ;-)
PS. Ustalono nieoficjalnie, że nagranym rozmówcą Grzegorza Laty jest Grzegorz Kulikowski, były członek PZPN, przyjaciel prezesa i sponsor jego kampanii wyborczej.
4 komentarze:
R., Lato kręci z Kręciną.W ogóle PZPN przypomina firmę rodzinną. Na kogo się nie popatrzy, to jakaś Kręcina. Z tym, że jeden kręci na prawo, drugi kręci na lewo. Tych drugich jakby więcej w tej "rodzinie".
Pozdrawiam serdecznie
E., to jest skansen, który należałoby zaorać, a towarzystwo rozpędzić albo powsadzać za kratki, a nie nową siedzibę im budować.
Serdecznie pozdrawiam
R.,właśnie czekam na czacie:)
Pozdr
Oj, gapa ze mnie :( Przepraszam
Prześlij komentarz