piątek, 26 września 2008

Jak marszałek Komorowski na grubego zwierza polował

Środowisko łowieckie jest bardzo przyjazne Bronisławowi Komorowskiemu. Bo myślistwo to wielka pasja pana marszałka. I należy tej pasji wychodzić naprzeciw. Na przykład organizując specjalnie dla drugiej osoby w państwie nielegalne polowanie.

Z portalu Łowiecki Dziennik Myśliwych :
W dniu 6 stycznia 2008, prezes Koła Łowieckiego nr 18 „Ponowa” Ryszard Mączyński (…) poinformował zebranych, że był organizatorem zbiorowego polowania, w którym udział wziął Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wraz z synem. Odstrzelono dwa dziki…(…) Informacji o tym, że psy podkładał leśniczy Piotr Łukaszuk nie udało się zweryfikować. Polowanie to także odbywało się poza planem, nie powiadomiono nadleśniczego oraz wójtów gmin Łomazy oraz Tuczno, na terenie których polowanie to miało miejsce. Ryszard Mączyński tłumaczył, że ze względu na "bezpieczeństwo państwa" nie poinformowano pozostałych członków koła o tym polowaniu.„

Można by z tych słów wywnioskować, że ilekroć marszałek Komorowski polował za wiedzą lokalnych władz i członków koła, czyli legalnie, fakt ten stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Jeśli zaś chodzi o „podkładania psów”, to w jednym z następnych tekstów redaktor portalu nie miał już wątpliwości pisząc:

Koło Łowieckie nr 18 „Ponowa” noszące szczytną nazwę Bialskie Towarzystwo Łowieckie dało się poznać szerszej nie tylko łowieckiej publiczności za sprawą bezkarnego, jak dotychczas, Stefana Karasińskiego strzelającego lisa w sezonie ochronnym, prezesa Ryszarda Mączyńskiego, który posługując się szantażem wymusił podpisanie rezygnacji z członkostwa w kole przez dwu myśliwych, a także za sprawą organizowanego w tym właśnie kole nielegalnego polowania zbiorowego z podkładaczem psów dla Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.”

W tym miejscu należy wyjaśnić, że w terminologii łowieckiej „polowanie zbiorowe”, to polowanie, w którym bierze udział co najmniej dwóch myśliwych , zaś podkładacz - to myśliwy lub jego pomocnik, który wchodzi z psami do miotu i naprowadza je na trop zwierzyny.

Tak więc autor tych tekstów zarzuca organizatorowi polowania, że naruszył prawo łowieckie. Paragraf 17. rozdziału 4, Rozporządzenia Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, z dnia 4 kwietnia 1997 (Dz. U. z dnia 12 kwietnia 1997 r.) „w sprawie szczegółowych zasad i warunków wykonywania polowania oraz obowiązku znakowania” mówi bowiem :
Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego powiadamia właściwego nadleśniczego oraz zarząd gminy o terminie polowania na siedem dni przed jego rozpoczęciem".
I właśnie tego obowiązku nie dopełniono.

Dociekliwy redaktor portalu posunął się jeszcze dalej. Wystosował list do marszałka Sejmu, z prośbą, by ten się do sprawy ustosunkował i wyjaśnił co nieco. I redaktor, a jakże, dostał odpowiedź:

„Szanowny Panie!
Informuję, że jako gość zaproszony przez prezesa koła na polowanie zbiorowe zadałem przed rozpoczęciem polowania sakramentalne pytanie, czy wszystkie formalności związane z moim udziałem w polowaniu zostały załatwione.
Otrzymałem jednoznaczną odpowiedź twierdzącą, że wszystkie formalności związane z polowaniem zbiorowym zostały dopełnione.
Z przykrością jednak informuję, że tego dnia na polowaniu nie oddałem żadnego strzału.
Bronisław Komorowski”

Wydaję się, że Bronisław Komorowski napisał to co należało, by odsunąć swoją osobę od wszelkich podejrzeń. Nie wiedział, że nielegalne. Ba, nawet nie strzelał. I tylko ten cynizm w ostatnim zdaniu pozwala domyślać się, iż ma on do tej sprawy stosunek, delikatnie mówiąc, lekceważący.

Ale jeśli nawet wierzyć, że marszałek Komorowski został wprowadzony w błąd i nie wiedział, iż bierze udział w nielegalnym polowaniu, to przecież później tę wiedzę posiadł. Co z nią zrobił? Jak zareagował, jako jedna z najważniejszych osób w państwie, na wieść o ewidentnym złamaniu prawa? Nawet się nie oburzył, nie obiecał wyjaśnić tej kwestii z prezesem koła łowieckiego. Wyznał za to, że mu przykro, bo nie oddał nawet jednego strzału…

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że to błahy przypadek, ale czy nie można się w nim dopatrzeć pewnej analogii do znacznie poważniejszych spraw wiszących obecnie nad głową marszałka. Do sposobu funkcjonowania tej osoby w tym, czy też innym środowisku?

Tak… Środowisko ludzi związanych z leśną przyrodą jest bardzo przyjazne Bronisławowi Komorowskiemu. I Bronisław Komorowski jest bardzo przyjazny temu środowisku. Symbioza taka…

Bo jak inaczej rozumieć słowa wspomnianego redaktora, który wytykając członkom Koła Łowieckiego „Ponowa” nr 18 inne sprawki, pisze:

…twierdzi się, że Ryszard Mączyński (…) pozostaje w zażyłych stosunkach z Marszałkiem Sejmu, który na jego zaproszenia chętnie korzysta z polowań specjalnie dla siebie organizowanych, bez udziału pozostałych członków koła….”

A dziki…? Właśnie, ciekawe co stało się z dwoma, odstrzelonymi na nielegalnym polowaniu dzikami? Może ożyły i czmychnęły z powrotem do lasu? Żeby ludziom nie świnić. Bo zwierz to czasem porządniejszy od człowieka jest…

Źródła:

http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=147

http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=166

http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=158

http://www.lowiecki.pl/prawo/prawo_4a.php

Podziel się tym postem

0 komentarze:

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top