No to mamy „patrioty” na naszym terenie. Wcale nie wiem, czy cieszyć się z tego, czy martwić. Cieszyć się chyba nie ma szczególnie czym, bo jest ich zbyt mało, aby stawić skutecznie czoło ewentualnemu atakowi. Ponadto taka bateria w pobliżu miasta to nic dobrego. Wiadomo, że wróg atakuje najpierw miejsca, które mogą stanowić dla niego zagrożenie.
Z drugiej strony jednak to dobrze, że coś wreszcie rusza w sprawie naszej obronności i po euforii elit rządzących na temat polityki Putina, przyszło otrzeźwienie. Szkoda, że tak późno i że trzeba dopiero obcych wojsk i sprzętu, abyśmy jako Polacy poczuli się nieco bezpieczniej. Od tego tak naprawdę powinien być rząd.
Ale cóż, gdy najpierw próbuje się gloryfikować ewidentnego dyktatora, a potem trzeba nadrabiać lata marnowanych szans – to tak się dzieje. Dziś polska armia składa się w połowie z dowódców, a uzbrojenie mamy jeszcze postsowieckie. Nie mówię oczywiście o elitarnych jednostkach, ale te nie są w stanie obronić naszych granic. Gdy więc słyszę naiwne głosy, że NATO czy Unia nas obroni – ogarnia mnie śmiech.
No cóż, „patrioty” już mamy. Szkoda, że brakuje patriotów!
Tomasz Połeć
2 komentarze:
Witaj R.,
Tak to wygląda, że Matka Unia w razie wojny będzie bronić tylko Niemiec.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E.,
oj, boję się, że nie tylko nie będą nas bronić, ale jeszcze mogą na nas napaść...
Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz