poniedziałek, 24 listopada 2014

Ponura farsa z tym zakłóceniem miru domowego

Czyj mir domowy mieliby naruszyć protestujący w siedzibie PKW? Urzędników państwowych, którzy byli w tym czasie w pracy?

Zakłócenie miru domowego należy do przestępstw przeciwko wolności. Art. 193 K.K. mówi:

„Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”

Istotą ustanowienia tego artykułu była ochrona takich wartości jak spokój domowego ogniska, czy prawo do niezakłócanego korzystania z mieszkania, mówiąc najkrócej prawa obywateli do ich prywatności. Tak więc ustawodawca z pewnością miał tu na myśli ochronę osób, a także lokale przeznaczone do celów mieszkalnych, nie zaś pomieszczenia urzędów państwowych. Być może sędziowie PKW dobrze  czują się w swoim miejscu pracy, a w okresie wyborów nawet tam nocują, z pewnością jednak nie jest to ich miejsce zamieszkania, gdzie troszczą się o spokój domowego ogniska. Nie może być mowy o tym, że ktoś kto w proteście zajmuje pomieszczenia jakiegoś urzędu, narusza tym samym mir domowy. Władza najwyraźniej nagina w tym wypadku prawo. To bardzo groźne zjawisko, z którym już nie po raz pierwszy mamy do czynienia.

Skąd to się mogło wziąć? Ano moim zdaniem stąd, że władza chciała koniecznie jakoś ukarać protestujących, ale nie mogła znaleźć stosownego paragrafu w rozdziałach kodeksu karnego, gdzie jest mowa o przestępstwach przeciwko działalności instytucji państwowych oraz wyborom i referendom. Po prostu czyn protestujących – jak to się mówi – nie spełniał warunków żadnego z zawartych tam artykułów. Stąd ta ponura farsa z zakłócaniem miru domowego.

Co zatem powinni zrobić policjanci, jeśli już koniecznie musieli interweniować? Wyprowadzić protestujących i ewentualnie ich spisać (wylegitymować). To wszystko. O żadnym oskarżeniu i stawianiu przed sądem nie powinno być mowy.

Wspominałem już we wcześniejszej notce, że w czerwcu 2007 roku przy aplauzie dzisiejszych „obrońców demokracji” cztery pielęgniarki wdarły się do Kancelarii Premiera i rozpoczęły tam okupację. Nie było wtedy mowy o naruszaniu miru domowego ani o zamachu na demokrację. Pamiętam natomiast, że na polecenie Jarosława Kaczyńskiego robiono protestującym kanapki.

fot. screenshot
Podziel się tym postem

5 komentarze:

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Świetny tekst, z którym się całkowicie zgadzam:-)
Ta okupacja PKW dała dużo - gdyby nie to leśne dziadki nie podałyby się do dymisji.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

Witaj E.,

Nie mam zbyt wielkich nadziei, że ci następni będą lepsi od tych, którzy odejdą.

Dzięki!

Serdecznie pozdrawiam

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Powracając do paragrafu, to na pewno jest taki paragraf na zakłócanie porządku publicznego. Powinno sie za to ukarać tego, co dał rozkaz policji na interwencję w PKW.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

E.,

a kto zakłócał porządek publiczny? Posłuchaj protestujących na spotkaniu w klubie Ronina.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

PS. To chyba był ten cerber Komorowskiego od przenoszenia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia do pałacu, Michałowski ;)

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top