piątek, 4 lipca 2014

Piłka jest kanciasta

Patrzę zbulwersowany,  jak na brazylijskim mundialu sędziowie bezczelnie okradają z goli  piłkarzy Meksyku i Bośniaków,  lecz po chwili przytomnieję. Dlaczego tak się oburzam,  przecież od dawna nie ma już na świecie dziedziny wolnej od  złodziejstwa, korupcji i kantów.  Zasada jest prosta: tam gdzie jest kasa, tam niemal natychmiast pojawiają się tego rodzaju pokusy.

Trwa mundial w Brazylii, daleko jeszcze do następnej imprezy w Rosji, a świat piłkarski żyje od pewnego czasu skandalem korupcyjnym dotyczącym mistrzostw świata w Katarze w 2022 roku. Wielu zachodziło w głowę,  jak można było  uczynić gospodarzem mundialu kraj, w którym latem  temperatury sięgają 50 stopni C.  No i okazuje się, że władze Kataru najprawdopodobniej  kupiły od delegatów FIFA organizację mistrzostw. Śledztwo trwa.

Kiedy podziwia się  pełne i kolorowe stadiony w Brazylii należy pamiętać, że mistrzostwa świata toczą się tam w cieniu ogromnych protestów społecznych, których w czasie telewizyjnych transmisji nie widać.  Protestujący zarzucają władzy marnotrawienie pieniędzy i korupcję na wielką skalę.  Uważają, że 13 miliardów dolarów, które brazylijski rząd wydał na mundial należało przeznaczyć na służbę zdrowia i edukację.  W związku z tymi protestami pojawiła się teza, iż sędziowie będą sprzyjać „canarinhos”  i holować  tę drużynę aż do finału po to, by wygasić niepokoje społeczne. Jej potwierdzeniem miał być  podyktowany „z kapelusza” karny dla Brazylijczyków w inauguracyjnym meczu z Chorwacją. Japoński arbiter Nishimura,  niczym nasz rodzimy sędzia Jaskóła z filmu „Piłkarski poker” mógłby teraz rzec:  O co chodzi?  Ja jestem uczciwy. Zapłacili za 3:1 i  było 3:1!

Już  w latach 70. ubiegłego wieku Andrzej Dąbrowski śpiewał: „Piłka nie jest okrągła, piłka jest kanciasta”.  Mamy i my swoje polskie, cuchnące korupcją grzeszki związane z piłkarskimi mistrzostwami świata. O niektórych z nich dowiadujemy się  po wielu latach. Kiedy dziesięć lat temu  Grzegorz Lato ujawnił, że przed meczem z Włochami na mistrzostw świata w 1974 roku Robert Gadocha skasował od Argentyńczyków 18 tysięcy dolarów,  jego byli koledzy z drużyny nie kryli oburzenia. Nie bulwersował ich jednak fakt , że słynny lewoskrzydłowy wziął w łapę, lecz to, że się z nimi tą kasą nie podzielił. Gadocha oczywiście wszystkiemu zaprzeczył twierdząc, że historię tę,  w akcie zemsty,  wymyśliła jego była żona.

O tej i o innych sprawkach naszych dawnych piłkarskich idoli  pisał  Waldemar Łysiak w „Rzeczpospolitej kłamców”. I skonkludował to tak:
„(…) wszystkie te obrzydliwości wybaczano i tuszowano — by nie brukać świetlanej legendy „Orłów Górskiego", którzy w czerwonym tunelu PRL dawali społeczeństwu światełko. Teraz również — gdy Lato odważył się puścić trochę farby — buchnął chór głosów, że taki rewizjonizm to szarganie świętości. Środowisko futbolowe murem stanęło za legendą. „Miłość ci wszystko wybaczy..." .„

Felieton ukazał się w najnowszym numerze magazynu REPORTER.

PS. Mundialowe  życie dopisuje ciąg dalszy. Drużyna Kamerunu, która przegrała z kretesem wszystkie spotkania w grupie podejrzewana jest o ustawianie meczów. Chodzi głównie o mecz z Chorwacją. FIFA wszczęła śledztwo w tej sprawie.

fot. screenshot, YT

Podziel się tym postem

2 komentarze:

Pelargonia pisze...

witaj R.,

Świetny felieton:-)

Ja Mundialu nie oglądam - szkoda mi na to czasu.
Ale stwierdzam następujące:
1.Na korupcji stoi cały swiat.
2. Tam, gdzie brakuje chleba, daje sie ludziom igrzyska.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

Witaj E.

Toż to się już zrobił prawdziwy kryminał na tym mundialu. Ponoć Kolumbijczykowi, który uszkodził plecy Neymara grożą śmiercią.

Pozdrawiam serdecznie

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top