Niejaki Biedroń twierdzi, że został w sobotę pobity pod pewną knajpą w Warszawie. Niestety nie jest w stanie pokazać choćby jednego siniaka na potwierdzenie tej „napaści”, co nie przeszkadzało usłużnym mediom wszcząć alarm, że w Polsce homofobia podnosi głowę, a ten atak to przejaw faszyzmu.
Tak więc homoseksualna komedia trwa w Polsce niestety w najlepsze. W sobotę odbył się w Warszawie marsz równości, na którym z plakietkami VIP-ów gościli Kalisz i Senyszyn. I tu kompletnie nie rozumiem organizatorów, bo żeby zapraszać na trybunę ludzi, którzy przecież wspierali system ewidentnie tępiący homoseksualistów!? Przecież Kalisz i Senyszyn byli członkami PZRP, a jak wiadomo, w PRL-u homoseksualistów ścigano jak przestępców. SB zakładała każdemu ujawnionemu teczkę. Zmuszano ich do podpisywania różnych oświadczeń, poddawano wielogodzinnym przesłuchaniom, niejednokrotnie bito.
Może więc homoseksualiści powinni mówić, że w Polsce łeb podnosi komunizm, a nie faszyzm? No cóż, ludzie pokroju Kalisza czy Senyszyn, jak trzeba będą lewicowi, jak trzeba to prawicowi, byleby na paradach stać na trybunie!
Tomasz Połeć
fot. screenshot
2 komentarze:
Witaj R.,
Niejaki Biedroń miewa fantazje masochistyczne. W ten sposób się spełnia.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E.,
stale uskarża się, że ktoś go bije. Chyba sam to robi, na dodatek w taki sposób żeby śladów nie zostawiać.
Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz