Świąteczny „weekend” dostarczył tyle wrażeń ilu nieraz nie dostarczy najbardziej pracowity tydzień. 1 maja niedobitki lewicy błąkały się po różnych miastach i miasteczkach, usiłując nadać sens swoim hasłom. Mało to wiarogodnie wyszło, gdy nawet wódz Miller musiał korzystać z pomocy suflera, żeby wypowiedzieć do rzeczy choćby kilka zdań. To, gdzie tam może być mowa o ideologii?!
Jednak wszystko przebił zdaje się prezydent Komorowski, który 2 maja patronował przedziwnej akcji „Orzeł może”, w której za orła robiła jakaś czekoladowa wrona raczej, bez korony. Towarzyszyły temu zjawisku różowe chorągiewki i baloniki, co wskazywało, że mamy do czynienia z jakimś plagiatem parady cudaczności, niż z próbą obchodów Święta Flagi. Najbardziej żenujący był niejaki Nałęcz, tytułujący się profesorem historii, który w różowych okularach próbował bronić tej farsy.
Wszystkie kraje Unii, gdzie tylko mogą, podkreślają swoją narodowość, kulturę i historię. W Polsce daliśmy władzę ludziom, którzy nie tylko nie wiedzą kim są, ale najmniej chcą być Polakami.
Gratulacje, Narodzie!
Tomasz Połeć
4 komentarze:
Witaj R.,
Możeł w końcu nie został pożarty tylko oddany do utylizacji.
A prezydęt dał plamę totalną twierdząc, że jedyny patriotyzm to ten różowo - czekoladowy, a opozycja to Targowica.
Kolorowogłowa Magda Żeton i jej trujkowy peleton nagrali nową wersję piosenki" Różowe świnki to my".
PS Wróciłam właśnie ze spotkania z ewą Stankiewicz, a więc akumulatory naładowane.
Będzie relacja i video.
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawe jak Nałęcz zdyscyplinował publicznie Bronka :) ma sallmonelle? :) "Przepisy sanitarne wykluczają zjedzenie tego orła"
http://europejczycy.net/20124/polska/nalecz-przepisy-sanitarne-wykluczaja-zjedzenie-tego-orla/
Witaj E.
"Wróciłam właśnie ze spotkania z ewą Stankiewicz..."
No to lecę i patrzę :-)
Serdecznie pozdrawiam
Lukas,
Tam nie tylko orzeł był niestrawny..;-)
Prześlij komentarz