Uprzedzam, że poniższy cytat nie jest fragmentem wypracowania z zeszytu Pana Sułka. Są to słowa Henryka Wujca, prezydenckiego doradcy do spraw społecznych. Te odkrywcze myśli powstały w wyniku prowadzonych przez niego obserwacji chłopców i dziewczynek. Następnie zostały utrwalone na filmie i wykorzystane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przy wprowadzaniu programu „6-latek”. Henryk Wujec - wygląda, że na trzeźwo - argumentuje, dlaczego rodzice powinni posyłać swoje pociechy do szkół o rok wcześniej. Jeden z tych mini wykładów nosi intrygujący tytuł: O dzieciach, różnicy płci i szkole.
Mnie się wydaje, że dziewczynki są bardziej samodzielne niż chłopcy. Nie wiem, dlaczego tak jest. Tak przynajmniej z mojej obserwacji wynika. Może tak w domu też są jakoś bardziej przez mamę, że mama się bardziej zajmuje tą córeczką, że taka bardziej odpowiedzialna trochę jest niż chłopak. To nie mogę powiedzieć, to jest obserwacja. Ale myślę, że tak jakby troszeńkę więcej mają samodzielności. No i ja myślę tak, że zasadniczych różnic, to nie ma. Dlatego, że to trochę zależy od tego, w jakiej gromadzie się chowa. A to też jeden z aspektów tego współczesnego naszego świata, że dziecko właściwie chowa się w domu. Ogląda telewizję, gra w gry, mało chodzi na podwórko. Mało spotyka się z innymi dziećmi. Nie uczy się życia społecznego, życia w gromadzie. Życie w gromadzie bardzo wiele uczy, bo uczy tego, że nie ja jestem najważniejszy, że musisz się z innymi liczyć. Że jeżeli chce coś osiągnąć, to muszę uczyć się pewnej współpracy, koalicyjności. To nawet takie małe dziecko bardzo szybko wyczuje, że musi mieć swoich sojuszników żeby coś przeprowadzić. Przekonywania i tak dalej. Jeżeli pójdzie na takie grupy, to wtedy okay. To wtedy i ta dziewczynka i ten chłopak się tam jakoś rozplanują, znajdą swoje nisze, znajdą swoje miejsca. Gorzej jeśli to się wszystko odbywa tylko w domu, bo rodzice nie mają aż tle czasu żeby dziećmi zajmować się. Ono jest takie samotne i zostaje mu telewizja i te gry. I uważam, że tu jest jakieś poważne skrzywienie. I dlatego wczesne pójście jest pewnym remedium na to. Pewną receptą dlatego, że jak się pójdzie wcześniej do przedszkola to już ma możliwość współpracy z innymi, jakiegoś życia społecznego. Jak się pójdzie wcześniej do szkoły, to ma obowiązki, pewną odpowiedzialność i dziecko kocha to, w tym sensie, że jest dumne, że coś osiągnęło, że ma jakieś tam stopnie i tak dalej. Uważam, że to są takie rzeczy, które w tym okresie, jak się ich nie zrobi, no to potem dziecko będzie o ten rok, czy ileś zapóźnione w rozwoju. Myślę, że to tak równorzędnie jest u dziewczynek i u chłopaków. Ale oczywiście troszkę mam poczucie, że chłopcy są jakby mnie odważni, mniej tacy przedsiębiorczy. No może to się potem wyrówna jakoś w późniejszym wieku.
Po niedawnym ujawnieniu przez gazety, że doradcy prezydenta otrzymali za zeszły rok niezwykle wysokie nagrody pieniężne, padł w ich obronie argument, iż te nagrody są za ciężką pracę. Być może coś w tym jest i niektórzy urzędnicy pracują ponad swoje siły. Powinni zatem udać się na odpoczynek. Natychmiast.
***
A teraz jeden z konkretnych przykładów prosto z życia, mówiący o tym, iż nie warto w Polsce posyłać swojego dziecka wcześniej do szkoły. List rodziców, którzy powrócili z emigracji i uwierzyli w reformę:
„Jestem jednym z rodziców, którzy wysłali 6-latka do szkoły - długo by mówić o przyczynach - generalnie po kilku latach pobytu za granicą uwierzyliśmy, że szkoła oraz program został przystosowany dla 6-latkow. Teraz wiemy, że jest to absolutnie nieprawda.” – ciąg dalszy.
I rzeczowe argumenty – TU
A TU link do edukacyjnego referendum.
8 komentarze:
Sprawa sześciolatków. Minister Szumilas musi odejść!
Szybciej do szkoły? 6-latki przegrywają
Witaj R.,
Tzw. reforma szkolnictwa i wprowadzenie do szkoły sześciolatków zostało postanowione już za rządów Hallowej, Szumilas-Huczybór jest kontynuatorką i realizatorką tego pomysłu.
Z uwagą przeczytałam dołączony list rodziców dziecka, które poszło do szkoły o rok wcześniej i uważam, że jest w nim dużo racji.
Sześciolatki nie są w odpowiednim wieku do podjęcia nauki szkolnej. Sześciolatki są jeszcze w takim wieku, w którym uczą się przez zabawę. Błędem więc jest sadzanie ich w ławki i uczenie programem klas pierwszych.
W Finlandii dzieci rozpoczynają naukę szkolną w wieku 7 lat. Jest to wiek odpowiedni i nikt tam nie próbuje tego zmieniać.
Pozdrawiam serdecznie
PS R., masz córę w pierwszej klasie i sam możesz wyciągnąć pewne wnioski z jej edukacji, tzn. ile zyskała idąc do szkoły jak siedmiolatka.
Witaj E.
Na pewno nic nie straciła, a tylko zaoszczędziła sobie stresów, nam również.
Ten program to kompletna klapa, najgorsze, że oni nie chcą się do tego przyznać i brną dalej, jak zwykle w kłamstwa.
Pozdrawiam serdecznie
Po lekturze z przerażeniem mogę napisać tylko tyle - jaki prezydent tacy doradcy. Nie mogę pojąć jak tacy półdebile jak Wujec i takie ignorantki i szkodniki jak Hall czy Szumilas decydują o przyszłości naszych dzieci.
Tie_Fighter
Zapóźnieni w rozwoju - jak to sam Wujec określił :-)
Pozdrawiam
Wygląda to tak, jakby określone siły chciały rozpocząć indoktrynację i odmóżdżanie młodych umysłów jak najwcześniej, by później inżynierowie dusz pokroju Hartmana czy Środy mieli ułatwione zadanie wykreowania sobie podobnych pseudointelektualnych kreatur, które samym swoim istnieniem hańbią tylko tytuły i stopnie naukowe.
Tie_Fighter
Najbardziej przeraża mnie ta ideologia gender. To jest prosta droga do zagłady. Dlatego trzeba z tym walczyć i chronić własne dzieci.
Ta chora ideologia wpisuje się w ogólnoświatowy plan destrukcji młodych i nie tylko umysłów a w tle widzę pełzające przygotowania do stworzenia ponadnarodowego, globalnego społeczeństwa wyzutego z wszelkich wartości i wyznającego wspólną religię - konsumpcjonizm.
Prześlij komentarz