Od kilku dni dużo się mówi i pisze o wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który wydał kontrowersyjne postanowienie, że tygodnik „W Sieci” wydawany przez spółkę Fratria może naruszać interesy Grzegorza Hajdarowicza, które posiada subdomenę internetową „W sieci opinii”. Ten sam sąd wydał diametralnie odmienny wyrok w sprawie jednego z moich tytułów prasowych.
Sprawa dotyczy tytułu „Express Sportowy”, który zarejestrowałem sądownie, mam zastrzeżony znak towarowy i wydaję, jako bezpłatny dodatek do innych czasopism. Tymczasem podobny dodatek sportowy - bez rejestracji sądowej i bez ochrony patentowej - wydaje Polskapress.
Wiele lat temu wystąpiłem zatem do wydawcy o zaniechanie tego procederu. Odmówił. Sprawa trafiła do sądu niemal dziesięć lat temu! Byłem pewien, że prawo jest po mojej stronie. Mam wszelkie podstawy prawne - rejestrację, ochronę znaku towarowego. Okazuje się, że dla Sądu Okręgowego w Warszawie to nic nie znaczy. Nic nie znaczy też prawo obowiązujące w Polsce.
Po wieloletnim procesie (sąd się nie spieszył i nie chciał zabezpieczyć moich praw - jak zrobił to w przypadku Hajdarowicza) sąd oddalił moje powództwo (sygn. akt I C 784/05) twierdząc, że nie przysługuje mi ochrona do tytułu zarejestrowanego i chronionego znakiem towarowym. I, że każdy może wydać czasopismo o takim samym tytule.
Zdaniem Sądu Okręgowego w Warszawie każdy może wydać bezpłatne czasopismo bez rejestracji i może je nazwać jak chce np. Polityka, Wprost, Gazeta Wyborcza czy Rzeczpospolita. I żadna ochrona prawna - wynikająca z rejestracji tytułu czy znaku towarowego nie działa w takim przypadku.
Absurd? Ale niestety prawdziwy i dla mnie dość dotkliwy, gdyż podważa moje prawo własności i wiarę w sprawiedliwość.
Jak wytłumaczyć fakt, że ten sam Sąd Okręgowy w Warszawie dopatrzył się, że tygodnik „W Sieci” ma stanowić nieuczciwą konkurencję w stosunku do podstrony internetowej „W sieci opinii”. Natomiast nie widzi podobnego zagrożenia wobec dwóch identycznych tytułów „Express Sportowy”.
Wygląda to na swego rodzaju schizofrenię lub jeszcze coś gorszego.
Na szczęście sprawa jest w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, gdzie 15 marca zapadnie wyrok. Mam nadzieję, że pozwoli mi on nadal wierzyć, że w Polsce istnieje sprawiedliwość. Niestety moją wiarą zachwiały na razie orzeczenia Sądu Okręgowe w Warszawie w sprawie tytułów: „Express Sportowy” jak „W Sieci”.
Panu Hajdrowiczowi i jemu podobnym proponuję zarejestrowanie tytuł „W Sitwie” - doskonale oddaje pajęczynę wzajemnych powiązań, które prowadzą do takich decyzji niezależnych (?) sądów i nie tylko sądów.
www.e-reporter.pl
Sprawa dotyczy tytułu „Express Sportowy”, który zarejestrowałem sądownie, mam zastrzeżony znak towarowy i wydaję, jako bezpłatny dodatek do innych czasopism. Tymczasem podobny dodatek sportowy - bez rejestracji sądowej i bez ochrony patentowej - wydaje Polskapress.
Wiele lat temu wystąpiłem zatem do wydawcy o zaniechanie tego procederu. Odmówił. Sprawa trafiła do sądu niemal dziesięć lat temu! Byłem pewien, że prawo jest po mojej stronie. Mam wszelkie podstawy prawne - rejestrację, ochronę znaku towarowego. Okazuje się, że dla Sądu Okręgowego w Warszawie to nic nie znaczy. Nic nie znaczy też prawo obowiązujące w Polsce.
Po wieloletnim procesie (sąd się nie spieszył i nie chciał zabezpieczyć moich praw - jak zrobił to w przypadku Hajdarowicza) sąd oddalił moje powództwo (sygn. akt I C 784/05) twierdząc, że nie przysługuje mi ochrona do tytułu zarejestrowanego i chronionego znakiem towarowym. I, że każdy może wydać czasopismo o takim samym tytule.
Zdaniem Sądu Okręgowego w Warszawie każdy może wydać bezpłatne czasopismo bez rejestracji i może je nazwać jak chce np. Polityka, Wprost, Gazeta Wyborcza czy Rzeczpospolita. I żadna ochrona prawna - wynikająca z rejestracji tytułu czy znaku towarowego nie działa w takim przypadku.
Absurd? Ale niestety prawdziwy i dla mnie dość dotkliwy, gdyż podważa moje prawo własności i wiarę w sprawiedliwość.
Jak wytłumaczyć fakt, że ten sam Sąd Okręgowy w Warszawie dopatrzył się, że tygodnik „W Sieci” ma stanowić nieuczciwą konkurencję w stosunku do podstrony internetowej „W sieci opinii”. Natomiast nie widzi podobnego zagrożenia wobec dwóch identycznych tytułów „Express Sportowy”.
Wygląda to na swego rodzaju schizofrenię lub jeszcze coś gorszego.
Na szczęście sprawa jest w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, gdzie 15 marca zapadnie wyrok. Mam nadzieję, że pozwoli mi on nadal wierzyć, że w Polsce istnieje sprawiedliwość. Niestety moją wiarą zachwiały na razie orzeczenia Sądu Okręgowe w Warszawie w sprawie tytułów: „Express Sportowy” jak „W Sieci”.
Panu Hajdrowiczowi i jemu podobnym proponuję zarejestrowanie tytuł „W Sitwie” - doskonale oddaje pajęczynę wzajemnych powiązań, które prowadzą do takich decyzji niezależnych (?) sądów i nie tylko sądów.
www.e-reporter.pl
4 komentarze:
Witaj R.,
Zastanawiam się, czy to prawo, czy bezprawie.
BzDura lex...
Pozdrawiam serdecznie
No cóż, o stosowaniu prawa lub nie decyduje przynależność do określonej i jedynie słusznej grupy interesów (sitwy) Tylko wtedy można spodziewać się ochrony prawnej i sprawiedliwości. Cała reszta udaje się do sądu po wyrok a nie sprawiedliwość. Tie Fighter.
E., Tie Fighter
Na tych przykładach widać, że takich sędziów Tuleyów jest w warszawskich sądach więcej...
Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz