Najpierw pomyślałem sobie, że pomysł Grzegorza Gaudena, wiceprezesa Izby Wydawców Prasy i byłego naczelnego „Rzeczpospolitej”, żeby ustawie o związkach partnerskich nadać imię Marii Konopnickiej to jakiś ponury żart, który brzmi podobnie jak Szkoła Tańca im. Św. Wita, albo Zakłady Produkcji Mydła im. Zabłockiego.
Ale Gauden nie żartuje i w liście otwartym do posłów i senatorów RP pisze:
Ale Gauden nie żartuje i w liście otwartym do posłów i senatorów RP pisze:
„Istnieje w świecie zwyczaj nazywania lub dedykowania ważnych aktów prawnych osobom o wielkim dorobku i zasługach dla społeczeństwa i państwa. Z tego względu proponuję, aby ustawę o związkach partnerskich nazwać Ustawą Konopnickiej - Dulębianki i poprzedzić preambułą, której projekt przedstawiam.”
A w owej preambule do ustawy czytamy m.in.:
"Maria Konopnicka i Maria Dulębianka przeżyły nierozłącznie ponad dwadzieścia lat. Mieszkały razem, podróżowały po świecie, walczyły o Polskę i sprawiedliwość. Poświęciły temu życie - Maria Dulębianka dosłownie. Polska ich marzeń miała być krajem ludzi wolnych, pracujących dla Ojczyzny, żyjących zgodnie ze swoimi wyborami osobistymi i uczuciami."
Zostawmy jednak samą ustawę o związkach partnerskich, nad którą Sejm i tak obecnie nie pracuje (i oby nigdy nie pracował) i pochylmy się na chwilę nad tym, że środowiskom polskich gejów i lesbijek rzeczywiście brakuje jakiegoś patrona. Oto po namyśle doszedłem do wniosku, iż samo ustanowienie takim patronem Marię Konopnicką mogłoby przynieść ciekawe, a być może nawet i pożyteczne skutki. Bo skoro twórczość autorki „Mendla Gdańskiego” przez całe dziesięciolecia trafiała pod polskie strzechy, to dlaczego nie miałaby teraz zawitać na dobre i do klubów gejowskich? Wyobraźmy więc sobie wieczory literackie podczas których wynajęty lektor czytałby tam fragmenty „Naszej szkapy” , zaś innym razem stali bywalcy z zapartym tchem wsłuchiwaliby się w treść przygód Janka Wędrowniczka. Dodatkowo proponuję, aby każdy nowy gość takiego klubu przepytywany był przy wejściu z „Roty”. Nie będzie umiał, to do widzenia, zapraszamy na jutro z tekstem wykutym blachę…
Wyedukowany w ten sposób poseł Biedroń mógłby wystąpić w Sejmie w obronie zwykłego podatnika i zamiast improwizować, wystrzeliłby w rząd jak z procy cytatem z „Wolnego najmity”:
„Ubogi zagon u nędznej twej chatki,
I mokrą łączkę, i mszary, i wrzosy,
Obsadzi urząd... podatki! podatki!
Ty idź do kosy!
Idź, idź! opłatę do kasy wnieść trzeba,
Choć jedno ziarno wydadzą trzy kłosy,
I choć nie zaznasz przez rok cały chleba...
Idź, idź do kosy!”
A prof. Magdalena Środa wraz z prof. Janem Hartmanem mogliby jeździć po Polsce z wykładem pt: Nowoczesny model związku partnerskiego na przykładzie utworu Marii Konopnickiej – „O krasnoludkach i sierotce Marysi”.
Link:
5 komentarze:
Czcigodny Rzepko
A może by tak podążyć tym śladem dobierania każdemu stowarzyszeniu jakiegoś patrona. Na przykład polskim islamofilskim "tolerastom" przydzielić króla Jana Sobieskiego. A fantastom nadstawiającym drugi pośladek gdy potomkowie banderowców kopią ich w pierwszy, kniazia Jaremę Wiśniowieckiego?
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj R.,
Jeśli chodzi o Konopnicką, to lesbijką na pewno nie była - świadczą o tym jej liczne romanse. Z Dulębianką mogła ją łączyć przyjaźń, którą rekompensowała swoje uczucia macierzyńskie (związała się z kobietą, która mogłaby być jej córką po rozstaniu z dziećmi).
Ciekawa historia jest związana z pochówkiem Konopnickiej. Otóż zmarła ona we Lwowie, mieście, w którym dotąd nigdy nie była. Pochowana została na Cmentarzu Łyczakowskim (vide zdjęcia, które Ci przesłałam).
Pozdrawiam serdecznie
Drogi Niedźwiedziu,
zaś patronem autora tej inicjatywy mógłby być Koszałek Opałek...
Serdecznie pozdrawiam
Witaj E.,
Niezależnie od tego, czy Konopnicka była lesbijką, czy nie - Gauden walnął jak chory w kubeł...
Pozdrawiam serdecznie
R., przejrzyj pocztę!
Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz