„Zderzają się dwie rzeczywistości – realna i bajkowa. Nakryto Polskę kolorowym, cyrkowym chapiteau. Na mnie kołowrót bajecznego wirtualu działa odpychająco, choć wiem, że dla wielu rozpoczęło się święto zagłuszające wszystko. Budzi się narodowe ambicje Polaków wywoływane przez piłkę nożną, sport, w którym od lat nie odnosimy sukcesów. Zastosowano znów starą, rzymską zasadę: Chleba i igrzysk. Tylko w starożytnym Rzymie, za imperatorów, dawano chleb, a tu brakuje tej symetrii. Wirtual narzuca wesoły ogląd świata, wszyscy mają pląsać jak kukiełki pociągane za sznurki.” – uważa Marek Nowakowski.
Zdaniem pisarza pomiędzy trudami codzienności, z którymi muszą zmagać się zwykli ludzie, a pompatycznym otwarciem piłkarskiego turnieju istnieje ogromna przepaść. Tymczasem na czas "igrzysk" usiłowano nam zamknąć usta w kwestii niedostatków i krzywd, choćby podwykonawców dróg, bo odbywała się największa impreza od lat i trzeba się było pokazać z jak najlepszej strony.
"– Tylko w tym czasie firmy podwykonawców mogą zbankrutować.
– Jak za PRL-u pospiesznie kończono prace na budowach, a po imprezie i tak konieczne będą poprawki. Można przywołać analogię z motywem wsi potiomkinowskiej. Katarzyna Wielka płynęła Dnieprem i podziwiała wsie-atrapy wybudowane wzdłuż rzeki – radosne, bogate, zamożne. To taki rodzaj triku. Po staremu ludzi się mami.
– Ma Pan wrażenie, że to wielka akademia jak za PRL-u?
– Tak, a to przecież zwykła sportowa impreza. Nie mam nic przeciwko piłce nożnej, ale robić z tego wydarzenie numer jeden? Władza obłudnie, po faryzejsku chce to wykorzystać. Zawieśmy wszystko na kołku, bo Euro nas nobilituje w oczach Europy i świata. Boję się, że część ludzi ogłupiałych wskakuje na ten niewidzialny, czarodziejski dywan, na którym unosimy się w tych dniach. Słabym umysłom trudno rozeznać rzeczywistość. Wielu dalej ma ciężko, ale ulega zaczadzeniu tą propagandą. Zostaje potem jakieś kalectwo umysłowe.
– Wielu wirtual wchłonął – spędzają godziny na portalach, Facebooku, prowadzą blogi.
– Mniej odporni i niezależni, pozbawieni własnych narzędzi intelektualnego, wyobraźniowego zaspokajania swoich potrzeb, żyją jak niewolnicy. Jest Wielki Brat, który jak u Orwella, z ekranu i innych ekraników internetowych pożera ludzi mentalnie."
Całość TU
fot. screenshot
5 komentarze:
Witaj R.,
To, o czym pisze Nowakowski to jest właśnie to co ja myślę na temat hucpy zwanej Euro2012. Dzięki Bogu, że to już się skończyło - nawet nie wiem, kto został mistrzem, bo ostatni mecz zbojkotowałam.
Ale czy Polska obudzi się z euronarkozy? A może nie ma już komu się budzić? Czarno to wszystko widzę.
Pozdrawiam serdecznie
PS Zajrzyj do poczty:)
PS Juz wiem, że wygrali Hiszpanie. To było do przewidzenia.
Wszystkie merdialne dzienniki trąbią tylko o ojro i o tym co ono nam dobrego dało. Rzygać chce się, jak za PRL-u, jak śpiewa Pan Janek:)
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E :)
Zaraz będą nakręcać nowa spiralę euforii związaną z igrzyskami w Londynie. Co prawda my ich nie organizujemy, ale będą tam występować nasi sportowcy i nic tak nie maskuje ogólnej nędzy w kraju jak sportowe sukcesy. Wiedzieli to dobrze komuniści, wiedzą i ci nieudacznicy. Będą się więc rządowi hucpiarze wygrzewać przy każdym zdobytym przez Polaków medalu, a kiedy tych zabraknie to choćby przy czwartym miejscu i wmawiać ludziom, że to sukces bo Polska jest fajna. A mediazombies będą grzać temat na okrągło. Ciekawe na jak długo tej "fajności" im starczy.
Serdecznie pozdrawiam
PS. Dzięki. Odpisałem
Kurcze, nie zalogowałam się i zjadło mi komentarz. :-)
Twierdzę, że nie jesteśmy bezsilni, tylko leniwi.
To dobrze, że pojawił się ten wywiad, ale to nie wystarczy. Potrzebna jest informacja, działanie i konsekwencja. Wiele okazji już przegapiliśmy, by dotrzeć z informacją do szerszego ogółu, np. zbieranie podpisów w sprawie referendum o ustawie emerytalnej czy teraz w takich choćby ważnych dla wszystkich Polaków ustawach i ich projektach. Kto ma nad tym czuwać, inicjować i mobilizować opinię społeczną?
http://markd.pl/dzialania-ostateczne/
Pozdrawiam :-)
Dzięki Katarzyno, notka Marka bardzo ważna, a inicjatywa niezwykle cenna - z całego serca popieram, bo tych zagrożeń jest cała masa, a zmiany wprowadzane podstępem, bezczelnie i cynicznie.
Myślę jednak, iż "działaniem ostatecznym" przeciwko spychaniu Polski w otchłań byłby wariant egipski i szczerze mówiąc nie wiem, czy sytuacja nie zmierza właśnie w tym kierunku...
Serdecznie pozdrawiam
Prześlij komentarz