wtorek, 15 maja 2012

Cham

Ten felieton śp. Macieja Rybińskiego ukazał się w tygodniku "Wprost", w numerze 13/2008 (1318). Warto go przypomnieć.  Zamieszczam więc w całości:

"Chamem może być i profesor, bo chamów wprawdzie wyedukowaliśmy, ale nie udało się ich wychować"
Z okazji rocznicy Marca ’68 dużo pisano o Konradzie. Sprawiedliwie byłoby przynajmniej wspomnieć o Chamie. To są te dwie strony polskiej duszy, które się przenikają i często zamieniają miejscami. Jestem smakoszem chamstwa. Obserwowanie chamstwa we wszystkich jego przejawach, delektowanie się chamstwem w mediach, w polityce, ale także w życiu codziennym, przypatrywanie się, jak ludzie subtelni chamieją nagle na skutek okoliczności, albo przeciwnie, jak chamy skrajnie prymitywne pozują na delikatnych pięknoduchów, to duża przyjemność. Mamy chamów nieświadomych, przekonanych, że są ludźmi wysokiej kultury wewnętrznej, i chamów z rozmysłem, świadomie obnoszących swoje chamstwo, podtykających je innym pod nos jak pięść.

Cham jest zjawiskiem odwiecznym. Cham to przecież imię biblijne, imię syna Noego, który zastawszy ojca w namiocie pijanego, z obnażonym przyrodzeniem, wyśmiał go i za to został na wieki wyklęty. Ale nie na zawsze. Postępowa Europa zrobiła z chamstwa, cechy indywidualnej, skłonności umysłowej i etycznej – kategorię klasową. Chama osieroconego przez kulturę w każdym znaczeniu tego pojęcia uznano za miarę wszechrzeczy. Cham, traktowany ze względu na swoją liczebność jak sól ziemi, stał się platformą, na której zbudowano nowe systemy filozoficzne, etyczne, ekonomiczne, a także wzniesiono państwowe ustroje polityczne. Wszystko to w nadziei, że cham wprowadzony na salony, poddany reedukacji przez bliskie kontakty z ludźmi kulturalnymi, cham mający przywileje i otoczony czułą opieką wyemancypuje się na dżentelmena. Cham stał się przez to jeszcze bardziej butny, niż był kiedykolwiek, bo cham kuli się w sobie, łagodnieje i płaszczy tylko wtedy, gdy spotka chama bardziej chamskiego i brutalnego od siebie. Tylko takiego gotów jest uznać za przewodnika stada chamów. Stada, w którym hierarchia jest ustalana na dokładnie takich samych zasadach jak w stadzie wilków.

Być chamem to w dzisiejszych czasach wielki dar niebios. Furtka do kariery. Droga do popularności. Chamstwo w dyskusji jest uważane za talent do prowadzenia sporów i ważny argument rzeczowy. Chamstwo wobec ludzi – za dowód zdolności przywódczych, za przejaw silnej ręki, do której tak wielu chamów mniejszego kalibru wciąż tęskni, bo usprawiedliwia to ich własne, detaliczne i drobne chamstwo.
Polska ma obfitą literaturę poświęconą chamstwu. Od łzawego „Chama" Elizy Orzeszkowej, przez klasowo słusznego „Kordiana i chama" Leona Kruczkowskiego, aż po „Cichych i gęgaczy", w których Janusz Szpotański opisał chamstwo triumfujące.

Mamy też „Karierę Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, przedstawiającą zwierzęcą siłę tryskającą z chamstwa podziwianego i otoczonego czcią. Mamy powiedzenia, które weszły z literatury do mowy potocznej: Boże, Ty widzisz i nie grzmisz, a chamy taki miód piją. To Zagłoba u Sienkiewicza. Miałeś chamie złoty róg – to Wyspiański w „Weselu”. Mamy przysłowia ludowe, dawne i nowe: Cham chamem na wieki wieków amen; Daj chamowi rękę, to cię za łokieć chwyci; i peerelowskie – Poznać chama po yellow bahama.

Dla mnie najpiękniejszy opis samej esencji chamstwa to scena z „Turonia" Stefana Żeromskiego, w której Jakub Szela czapkuje do ziemi austriackiemu generałowi. Takie jest właśnie chamstwo: butne wobec słabszych, pokorne wobec silniejszych. A to dlatego, że cham jest zazwyczaj chytry. Nie uprawia chamstwa bez namysłu, bez rozważenia bilansu zysków i strat. Często chowa się w skorupę ogłady, aby nagle wyskoczyć z niej z jazgotem i potargać ludziom nogawki.

Wyniesienie chamstwa do rangi cnoty, wyróżnika dla osobników pozbawionych przez okrutny los szans na awans kulturalny i cywilizacyjny, rzewna akceptacja nie tylko nieuświadomionego, ale także świadomego braku ogłady, pobłażanie dla brutalności prowadzi do tego, że przestajemy dostrzegać wiele patologii otaczającego nas świata jako przejaw chamstwa. A przecież arogancja władzy i arogancja opozycji to objawy chamstwa politycznego i zwykłego. Wzajemne ataki, rzecz w demokracji normalna i konieczna, przenoszone są poza granice dobrego smaku w przeświadczeniu, że chamstwo popłaca, że przynosi popularność. Co zapewne, wobec powszechności chamstwa, jest prawdą.

Niedawno przeczytałem gdzieś narzekania, że urzędnicy państwowi nie mogą się wyzwolić z pęt mentalności socjalistycznej, że sami siebie nadal traktują jak władzę, a obywateli jak poddanych i natrętów. Ależ to nie jest dziedzictwo komunizmu. Oni nie potrafią pozbyć się chamstwa w stosunku do innych ludzi i zapewne tak samo jak petentów traktują też własną rodzinę. I czasy są takie, że chamem może być każdy, nawet profesor uniwersytetu, bośmy chamów wprawdzie wyedukowali, ale nie udało się ich wychować. Dlatego jedyną drogą jest ucieczka w koneserstwo. Trzeba smakować chamstwo, sublimować je, choćby po to, żeby dojść do wniosku, że przynajmniej w tej dziedzinie przodujemy w Europie.

Maciej Rybiński
Podziel się tym postem

8 komentarze:

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Wspaniały tekst.

Z chamstwem trzeba walczyć.
Jakże ma chamstwa nie być w kraju jeśli jest go az nadto w parlamencie? Przykład idzie z góry.
A Niesioł i Palikot są poza wszelkimi kategoriami.

PS1 Szkoda, że nie wkleiłeś tu swego filmu o chamstwie jako ilustracji do tekstu Rybińskiego.
PS2 Dlaczego nie było Cię wczoraj na czacie o 21.00?

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

Witaj E.,

Nie znam nikogo innego kto potraktowałby ten temat z takim wyczuciem i tak trafnym spojrzeniem.

PS1. Filmik był o innej osobie niż bohaterowie ostatniej akcji ;)


PS2. Odpisałem...

Serdecznie pozdrawiam

Rzepka pisze...

A jak się zachować z klasą można zobaczyć na tym filmiku

:)

Pelargonia pisze...

Najnowszy felieton Pana Janka też miesci sie w temacie:

Oblężenie Sejmu przez Solidarność Jan Pietrzak felieton

Rzepka pisze...

Dzięki, E. :)

Pan Janek bardzo dobry!

Serdecznie pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Czcigodny Rzepko
Z przyjemnością składam rewizytę. I zaraz dołączę Cię do linków "Antysocjala"
Pozdrawiam serdecznie.

Rzepka pisze...

Dzięki, Stary Niedźwiedziu!
Dodałem Antysocjala do swojej listy.

Nie jest dziś łatwo stworzyć jakąś społeczność na Bloggerze ale to nie znaczy, że nie należy próbować. Ludzie przenieśli się na rozmaite portale, choć niektórzy - tak jak choćby ja i Yarrok - tutaj powracają.

Serdecznie pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Czcigodny Rzepko
Z radością stwierdziłem że odwiedziło nas już kilkanaście osób ze starej "antysocjalowej" wiary.
Wstawiłem już pierwszy "merytoryczny" a nie jedynie "techniczny" post. W najbliższym czasie napisze kilka słów o Tobie i Yarroku bo nie wszyscy "nasi" Was znają.
Pozdrawiam serdecznie.

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top