Strasznie dużo roboty ma ostatnio pani minister od sportu Joanna Mucha. Zalatana jest bardzo, jeśli można tak powiedzieć. Po hiszpańsku „wiele roboty” to będzie „trabajo mucho”, czy jakoś podobnie. Dlaczego akurat po hiszpańsku? – ktoś słusznie zapyta. A ja odpowiem szczerze – nie wiem.
A niektórym ta wzmożona aktywność fizyczna pani minister na Stadionie Narodowym to się w ogóle nie podoba. I mówią, że zamiast chwycić za taczki i konkretnie pomóc, bo obiekt jeszcze nie gotowy, to robi puste przebiegi. Albo wręcz przeloty…
W PRL-u często uroczyście otwierano wybudowane obiekty, po czym je zamykano ponieważ nie nadawały się do użytku. Ale otwierano raz. Stadion Narodowy otwierano już kilkakrotnie i wciąż nie jest gotowy. Oznacza to, że rzeczywistość w której przyszło nam obecnie żyć dawno już przerosła tę peerelowską. Pod względem absurdów jakimi nieustannie raczy nas ta władza.
"Fakt" ujawnił, że pan premier w czasie godzin urzędowania też się okrutnie wysila, bo musi machać rakietą tenisową. Podobno jęczy przy tym niczym Azarenka lub inna Szarapowa. Zbadano kiedyś, że stękanie Azarenki na korcie daje wynik 98 decybeli, Szarapowej – 105 dB, zaś odgłos piły tarczowej to 107 dB. Donald Tusk osiąga ponoć 110 dB, czyli ten tenis to jednak straszliwa męka …
Edit:
PS. Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, człowiek odpowiedzialny za nadzór nad budową Stadionu Narodowego, podał się do dymisji. Dobry moment sobie wybrał. "Bierz forsę i w nogi"...
Ktoś napisał, że podobno na Stadion Narodowy już szykują się Wietnamczycy z kompaktami po dychu. I bez zbędnej kurtuazji przyznają, że ten nowy obiekt jest sporo ładniejszy od poprzedniego.
Edit:
PS. Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, człowiek odpowiedzialny za nadzór nad budową Stadionu Narodowego, podał się do dymisji. Dobry moment sobie wybrał. "Bierz forsę i w nogi"...
Ktoś napisał, że podobno na Stadion Narodowy już szykują się Wietnamczycy z kompaktami po dychu. I bez zbędnej kurtuazji przyznają, że ten nowy obiekt jest sporo ładniejszy od poprzedniego.
4 komentarze:
R., pamiętam, jak to w PRL-u budowalim. Zanim wykończono piętro w bloku to parter należało remontować. A ile pooddawano bloków bez klatek schodowych.
W PRL-u bis budujem i oddajem do użytku stadiony po kilkanaście razy. Absolutny rekord w księdze Guinnessa - chociaż ten rekord zapewniony, więc co tu narzekać:)
A propos Muchy Trabajo Mucho - podaję tekst obiecanej wcześniej "Ballady o Muszce Plujce i Żuczku Gnojarku." A kto jest tym żuczkiem? Może sam Tusku?
Muszka plujka i żuczek gnojarek
Stanowili dość dobraną parę.
Ona była plujka, a on zwykły żuk
i żyli szczęśliwie, choć mu brakło nóg.
Muszka plujka i żuczek gnojarek
CO dzień rano wokół krowiej kupki odprawiali bale.
Ona była plujka, a on nie miał wujka,
A na dodatek jeszcze nie miał nóg ten żuk.
Muszka plujka i gnojarek żuczek -
Ona była wierna,
a on miał jeszcze parę innych suczek.
Miłosnej euforii szybko mijał czas,
Lecz to trwało krótko, bo zabił ich gaz.
Taka to historia, smutna, lecz prawdziwa.
Ona byłą plujka, on był stary dziwak.
Lecz skąd gaz pytacie, cień się plujki błąka.
Tak to słoń zawinił, bo drań puścił bąka.
Pozdrawiam serdecznie
PS R., znasz ten dowcip?
Dziecko pyta mamę:
"Czym sie różni praca od roboty?
Mama na to: Niczym!
Mamo, kot pod stołem napracował?"
Stąd wniosek, że Bufetowa - krowa musiała dużo "napracować", żeby Mucha miała koło czego latać.
Pozdrawiam serdecznie
E., Kapler się napracował za 570 tys. PLN.
Za nadzór nad budową stadionu na którym na razie tylko Mucha biegać może. Niewyobrażalna historia...
Pozdrawiam serdecznie
R., wpadnij na mój blog.
Znowu mnie zainspirowałeś:)
Serdeczne dzięki!
Pozdrawiam
Prześlij komentarz