Antoni Macierewicz ma rację. Katastrofa smoleńska była zbrodnią. Mylą się ci, którzy uważają, że do przestępstw określanych jako „zbrodnia” zalicza się jedynie zabójstwa lub morderstwa. Są nią także m.in. zamach stanu, zamach na konstytucyjny organ RP, a także zamach na Prezydenta RP. Ogólnie można powiedzieć, że w polskim prawie karnym zbrodnią jest umyślne popełnienie czynu zabronionego, który zagrożony jest karą nie niższą niż 3 lata pozbawienia wolności.
W prawie międzynarodowym znane jest także pojęcie „ zbrodni nienawiści”. Jest to przemoc werbalna lub fizyczna wynikająca z uprzedzeń w stosunku do osób lub całych grup społecznych. Najczęściej wiąże się to z dyskryminacją na tle rasowym, religijnym, narodowościowym, ale także z powodu poglądów politycznych. Przemoc werbalna określana jest mianem „mowy nienawiści”. Mowa nienawiści polega w skrócie na używaniu języka w celu znieważenia, pomówienia lub rozbudzenia nienawiści wobec pewnej osoby, grupy osób lub innego wskazanego przez mówcę podmiotu.
Nie muszę przypominać jakiego języka wobec tragicznie zmarłego Prezydenta używali jego przeciwnicy polityczni. Nie muszę przypominać jakie metody stosowano, by go zdyskredytować , poniżyć i skompromitować w oczach rodaków, a także całego świata. Te trudności z udostępnianiem rządowego samolotu, obniżanie rangi zagranicznych wizyt Prezydenta, wyszydzanie przy każdej nadarzającej się okazji – to wszystko było mową nienawiści. Mowa nienawiści jest elementem zbrodni nienawiści.
A więc? Antoni Macierewicz ma rację. Tragedia smoleńska była następstwem zbrodni. Zbrodni nienawiści. Tyle można ustalić bez większego ryzyka. Przynajmniej na razie.
GDYBY PAN COGITO WYRUSZYŁ W DŁUGI MARSZ
-
*Jeśli wybierasz się w podróż*
*niech będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po
omacku, żebyś nie tylko oczami ale także dotyki...
1 rok temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz