Nieszczęsny ten Sławomir Nowak, który zamiast obmyślać wyborcze strategie i dumać nad tym, czy telewizyjna debata kandydatów na prezydenta powinna się odbyć w TVN, Teatrze Polskim, Łazienkach Królewskich, czy też może w szafie gdańskiej, musi biegać po mediach i tłumaczyć, co Bronisław Komorowski miał na myśli wypuszczając z siebie kolejne babole. Nieszczęsny, bo nieświadom, że głupoty w żaden sposób wytłumaczyć się nie da, co najwyżej można walnąć jeszcze większą.
Tak też było dziś, w „zetkowym” programie Moniki Olejnik kiedy to Nowak usiłował „wyprostować” słynne już słowa Komorowskiego o wydobywaniu gazu łupkowego metodą odkrywkową:
„Monika Olejnik: To w ogóle nie jest metoda odkrywkowa.
Sławomir Nowak: To jest metoda odkrywkowa, bo żeby coś znaleźć trzeba najpierw odkryć.
Monika Olejnik: Nie, no o czym pan mówi.
Sławomir Nowak: Żeby coś wydobywać trzeba najpierw odkryć.”
Ta interpretacja słów Komorowskiego w wykonaniu Nowaka jest równie odkrywcza jak stwierdzenie, że żeby się w miarę kulturalnie i skutecznie załatwić, trzeba najpierw zdjąć majtki. Na takie dictum, nawet nieczuła z reguły na różne głupoty wypowiadane przez polityków Platformy Olejnik, "ześmiała się ze śmiechu". Ale Nowak pozostawał niewzruszony i dalej tłumaczył kolejne złote myśli krotochwilnego marszałka! A to o spływającej wodzie, a to o długich kiełbasach… No, chociaż przy tych kiełbasach to się trochę zaciął. To może ja co nieco podpowiem, żeby Nowak miał mniej do myślenia.
Na przykład, kiedy Komorowski mówi: „Mowy mają być krótkie, a kiełbasy długie” – może to oznaczać, że masarze mają już dość rozwlekłych i głupkowatych przemówień polityków i grożą strajkiem polegającym na produkcji zbyt krótkich kiełbas, co nikomu nie wyszłoby na zdrowie, a politykom w szczególności. Bo kiełbasa to ich atrybut. Zwłaszcza wyborcza. Albo inna refleksja: "Miałem dziś przyjemność wizytowania terenów powodziowych" - po prostu marszałek miał na myśli to, że woli odwiedzać powodzian niż na przykład świeżo upieczonych pogorzelców. Prawda, że proste? No, nie ma za co!
Ale już pod koniec rozmowy z Olejnik, tenże Sławomir Nowak sam strzelił taką myślą, której nijak nie potrafię zinterpretować. Rzekł mianowicie o swoim kandydacie:
„- Jako prezydent nie będzie mógł mieć żadnych wpadek. Bronisław Komorowski, więc musi się wyszumieć teraz. To trochę jak kawaler przed zamążpójściem”
Myślę, myślę a potem sprawdzam w słowniku: zamążpójście – zawarcie przez kobietę związku małżeńskiego. Rozumiecie coś z tego??
Oj, Sławku Nowaku – dam ci ja radę: zamknij ty się razem z tym waszym kandydatem w szafie i debatujcie tam sobie do końca kampanii wyborczej, bo w przeciwnym razie słupki sondażowe nie spadną wam do dziesięciu procent, na przykład, lecz do zera. Czego wam, sobie i wszystkim Polakom życzę.
GDYBY PAN COGITO WYRUSZYŁ W DŁUGI MARSZ
-
*Jeśli wybierasz się w podróż*
*niech będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po
omacku, żebyś nie tylko oczami ale także dotyki...
1 rok temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz