GDYBY PAN COGITO WYRUSZYŁ W DŁUGI MARSZ
-
*Jeśli wybierasz się w podróż*
*niech będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po
omacku, żebyś nie tylko oczami ale także dotyki...
1 rok temu
4 komentarze:
Witaj Rzepko,
Pierwszy obrazek - miodzio! :) Ale chyba takie czary-mary nie przejdą jednak. Choć - przyzwyczajony do noszenia na rękach przez media - pieszczoszek Tusk, będzie musiał ekstremalnie spiąć muskuły swojej propagandy. Nie tej lansującej jego, ale tej anty-PiS. Maksymalne odwracanie kota ogonem nas czeka. Cyrki z komisją hazardową to dopiero przygrywka.
Co do Piesiewicza...
O człowieku, nie polityku słówko. Mam wrażenie, że jest po prostu chory. Czy na ciele, czy na duszy - nie wiem. Ale nie wierzę, by człowiek z takim bagażem doświadczeń, prawnik (!) - tak się upodlił bez głębszej przyczyny w nim samym. Jest skończony w fatalnym stylu.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Wiesz Junono,
to już nie tylko o Piesiewicza chodzi, który niejako uzupełnia pewien obraz i jest w tej sprawie raczej smutnym akordem. Chodzi o całokształt zdarzeń i „wątków narkotykowych związanych z PO począwszy na niewinnym przyznaniu się premiera, że „kiedyś tam…” poprzez posła Atamańczuka i przewijające się w śledztwach nazwiska „czerwononosego" ministra, a także miłośnika Platformy Kuby W. Kiedy dodamy do tego kampanię na rzecz złagodzenia ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, to trzeba przyznać, że trochę się za tego rządu nazbierało… Przypadek? Być może…
Co do senatora. Strasznie zniesmacza mnie hipokryzja niektórych polityków, artystów i części mediów jadących jak po łysej kobyle po gazecie, która ujawniła te szokujące obrazy. Szmatławiec, brukowiec itp. Sprawa byłaby wątpliwa etycznie i moralnie jeśli Piesiewicz byłby wyłącznie prawnikiem, artystą scenarzystą. Ale on jest przede wszystkim politykiem. Wybrał tę politykę już dawno temu.
Skądinąd wiem, że w takich przypadkach bierze się pod uwagę interes społeczny. I widocznie SE doszedł do wniosku, iż taka publikacja leży w interesie społecznym. A na czym miałoby to polegać? Ano na tym, że ludzie płacą podatki i z tych pieniędzy opłacani są politycy. I dlatego powinni wiedzieć o takich rzeczach, powinni również wiedzieć jako wyborcy ci którzy na senatora głosowali, by mieć w przyszłości prawo wyboru. Jeśli komuś takie historie nie przeszkadzają, to OK, może ktoś inny się zastanowi, ale wiedzieć powinni wszyscy. Dlatego uważam, że gazety mają prawo do takich publikacji. Pod jednym wszak podstawowym warunkiem: że napiszą prawdę.
I już na koniec. Jestem pewien, że np. „ GW” uważająca się za poważny opiniotwórczy dziennik (ha, ha, ha) nie przepuściłaby takiej gratki, jeśli miałaby podobne materiały na temat polityka, którego nie lubi ( nie chcę już pisać, że z PiS). I mam przekonanie, że uzasadniałaby to właśnie interesem społecznym. Jeśli napisałaby prawdę – trudno byłoby mi czynić jej z tego powodu zarzut. Ale to tylko teoretyczne rozważania, bo przecież wiadomo jak to z tą prawdą u nich jest ;))
Jeśli senator Piesiewicz jest chory, tym bardziej powinien zrezygnować z polityki...
Pozdrawiam Cię, Junono :)
Rzepko,
Piesiewicz powinien zrezygnować z polityki (składając mandat!) z chwilą, gdy zapłacił pierwsze pieniądze (szantaż), a prokuraturze nakazał siedzieć cicho, bo sprawy już nie ma. To go dyskwalifikuje nie tylko jako polityka, ale również jako prawnika.
Hipokryzja różnych obrońców Piesiewicza to stały fragment gry. Od celebrytów, poprzez GW, na Życińskim kończąc.
Co do Super Ekspressu - opisać powinni sprawę absolutnie, ale pokazanie tego strasznego (pod wieloma względami) filmu powinni sobie darować. Takie jest moje zdanie. A podobno w dzisiejszym numerze ciągną temat i lansują tę prostytutkę. "Spowiedź" Piesiewicza w SE traktuję jako kolejny chory element tego wszystkiego.
Najgorsze jest to, że koniec Piesiewicza w takim stylu rzuca cień także na całą jego pracę jako scenopisarza. Jako współtwórcy filmów Kieślowskiego i nie tylko.
Wszystko to razem - przeraża. Jak można się upodlić, jak nisko upaść. A wszystko to z polityką, grą różnych interesów w tle.
Pozdrawiam,
w W-wie nareszcie poprószył śnieg...
Junono,
tak, masz rację. Co do publikacji filmu sprawa jest dyskusyjna. Można epatować zdjęciami rozjechanych ciał i tłumaczyć, że w ten sposób chce się zapobiec wypadkom drogowym, tylko po co? Choć z drugiej strony przed zamieszczeniem tego filmu były teksty o Piesiewiczu w kontekście szantażu i jakoś na nikim nie zrobiło to wrażenia..
Pozdrowienia :)
PS.
Byłem wczoraj w mieście ( kilka lat temu przeprowadziłem się na obrzeża) i przeżyłem spore zaskoczenie. U nas ani śladu śniegu, a Warszawie było już biało, choć to zaledwie kilka kilometrów. Dziś sytuacja się wyrównała. Prószy...:)
PS2.
Junono, zaglądałem do Szeptanki, ale nie zostawiłem jeszcze śladu, by tak bardzo nie dominować na Twoim blogu. Dlatego poczekam może, aż ktoś mnie wyprzedzi, bo trochę mi głupio, że tak się u Ciebie panoszę...;)
Pozdrawiam raz jeszcze, z bielszym odcieniem bieli :)) (biel od śniegu, oczywiście).
Prześlij komentarz