(hs)
I jeszcze odnośnie szczerych – jak sądzę – i potajemnie nagranych podczas spotkania Komisji Trójstronnej wyznań Donalda Tuska , który powiedział m.in.:
„Mam potąd dwóch tematów: CO2 i emerytur pomostowych. Gdybym wiedział, że rządzenie będzie polegało, że osiem godzin jest o CO2, a osiem godzin o emeryturach pomostowych, i cztery godziny snu, to bym się nie pchał, powiem szczerze. Ani to pasjonujące, ani przyjemne. (…)Psu mi na budę taka wygrana! Wyłysieję z tego powodu, stracę piętnaście procent i w ogóle będę miał tylko kłopoty. (…)Bierzemy na siebie ten brud, którego inni nie chcieli dokończyć.”
…przypomniał mi się wywiad Aleksandra Grada dla RMF FM, w maju tego roku. Oto jego fragment:
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale przysięgaliście, że tego nie będzie (prywatyzacji szpitali – przyp. R). W kampanii wyborczej – pamięta pan – był to bardzo ważki temat i wtedy Platforma mówiła nie.
Aleksander Grad: Nie wiem, kto przysięgał, a kto nie. Uważam, że należy się kierować zdrowym rozsądkiem, a dziś zdrowy rozsądek nakazuje, żeby również w całej gamie publicznej opieki zdrowotnej była niepubliczna, prywatna, która dobrze też funkcjonuje, która ma kontrakty.
Konrad Piasecki: Ale marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił, że oskarżenia Platformy o chęć prywatyzacji to skandal i faryzeizm.
Aleksander Grad: To nie jest tak, że Platforma prywatyzuje. Prywatyzują samorządy, lokalna władza.
Konrad Piasecki: Ale wy mówiliście, że dacie temu tamę; że na to nie będziecie pozwalać; że będzie musiał być jakiś bezpiecznik, który spowoduje, że samorząd będzie musiał zachować 51 proc. udziałów.
Aleksander Grad: Moim zdaniem najlepszych bezpieczników jest odpowiedzialność rady powiatu, sejmiku województwa, rady gminy, która ustali ostatecznie, jaki będzie kształt umowy prywatyzacyjnej. W tej umowie musi być wszystko – muszą być gwarancje, kary, zabezpieczenia.
Konrad Piasecki: To dlaczego nie przyznawaliście tego w kampanii wyborczej?
Aleksander Grad: Kampania rządzi się różnymi prawami.
Konrad Piasecki: Ale nie rządzi się prawami oszukiwania wyborców.
I teraz pomyślałem sobie, że gdyby te szczere wyznania obu przedstawicieli rządu złożyć w jedną wypowiedź, to za jakiś czas mogłaby ona brzmieć mniej więcej tak:
"Przez te cztery lata nie zrobiliśmy absolutnie nic. Kompletnie. Nie możemy pochwalić się ani jedną ważną decyzją, ani jednym dokonaniem... no może z wyjątkiem wydobycia rządu z gówna pod koniec kadencji. Cztery lata udawania, że rządzimy tym krajem kosztowało mnie prawie własne życie. Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy po południu i kłamaliśmy w nocy. (…) Jeżeli staniemy przed obliczem narodu i będziemy musieli się rozliczyć z tego co zrobiliśmy, to co im powiemy?"
Pamiętacie Państwo, czyje to słowa? Tak, Ferenca Gyurcsany'ego, premiera Węgier, potajemnie nagranego 1,5 roku temu, gdy w szczery i dosadny sposób opisywał ministrom sytuację w tym kraju.
Fot. PAP, Jacek Bednarczyk oraz AP, Galgonek Vladislav
GDYBY PAN COGITO WYRUSZYŁ W DŁUGI MARSZ
-
*Jeśli wybierasz się w podróż*
*niech będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po
omacku, żebyś nie tylko oczami ale także dotyki...
1 rok temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz