Od dawna nad budowlą zwaną Stadionem Narodowym wiszą ciemne chmury i za nic w świecie nie chcą sobie odpłynąć. Może nie tyle nad samą budowlą, bo nad nią już się raz zebrały, co zakończyło się hydro tragedią, ale nad byłymi włodarzami tego obiektu te chmury sobie wiszą. A to z kolei pachnie kryminałem.
Ledwie wybrzmiały echa wypłaty kuriozalnej premii dla byłego szefa Narodowego Centrum Sportu, a potem dofinansowania koncertu Madonny kwotą 5. mln zł. z publicznych pieniędzy, a tu Najwyższa Izba Kontroli znów składa doniesienie do prokuratury. Tym razem chodzi o 1, 5 mln zł., które może stracić Skarb Państwa, jako odszkodowanie w związku z umową na organizację meczu o superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą. Meczu, który się nie odbył. Policja i straż pożarna nie wyraziły wtedy zgody, bo stadion nie spełniał warunków bezpieczeństwa. Ówczesny dyrektor NCS, który rzekomo znał te negatywne opinie, umowę na organizację meczu podpisał, zaś urzędnik w ministerstwie ją zaakceptował.
Na temat tak zwanego Stadionu Narodowego mam oczywiście swoje zdanie i nie zmienię go choćby nasi piłkarze wygrali tam z Niemcami 5:0 . Wybudowany za kolosalne pieniądze na miejscu Stadionu Dziesięciolecia obiekt, jest bublem stulecia oraz budowlą tysiąca przekrętów. Ponoć dach już nie jest na nim otwierany, bo jak mówią wiewiórki, nie został oddany do użytku po zimie. Poza tym jest obawa, że się zepsuje. Kto był ten wie, że duchota panuje tam straszna, zaś biegający po boisku piłkarze „oddychali rękawami”, dla przykładu choćby podczas ćwierćfinału EURO 2012. W czasie ulewy przed spotkaniem z Anglią mieliśmy okazję obserwować, jak nie działał tam drenaż murawy. Natomiast ostatniej zimy mogliśmy przekonać się, jak „jedna torebka soli” jest w stanie rozpuścić wielką narodową ślizgawkę. A do tego wszystkiego, nie można na tym stadionie rozgrywać meczów tzw. podwyższonego ryzyka…
To wszystko skłania mnie do wniosku, że „narodowy” wcale nie był budowany z myślą o sporcie i sportowcach, ale po to, by kilku kolesi mogło na nim „kręcić lody”. Być może ten obiekt nadaje się do tupania w rytm muzyki Madonny, czy innej Beyoncé, co samo w sobie nie jest przecież naganne, ale niech nikt nie mydli ludziom oczu, że sport jest tu najważniejszy.
Zarówno ten stadion, jak i cała towarzysząca mu propaganda przypominają mi bułgarski cyrk, który przez czterdzieści lat straszył przechodniów na warszawskim Powiślu. Swego czasu wspominał tę budowlę Rafał Jabłoński w „Życiu Warszawy”:
„Niedawno natrafiłem na artykuł w „Polityce”, którego autorka twierdziła, że ekipom cyrkowym opłaciły się lata wyrzeczeń, bo cyrk jest tak piękny, że „za piękny na cyrk”. Napisała to oczywiście w 1971 roku, jeszcze przed premierą.”
Inwestycja nazwana Teatrem Rozrywki okazała się wielkim niewypałem, ponieważ wybudowano ją niezgodnie z przepisami przeciwpożarowymi. Po pierwszym przedstawieniu obiekt zamknięto.
„Miała być wspaniała rozrywka dla wszystkich, a ostał się budynek do niczego nieprzydatny – wielki wstyd epoki socjalizmu. Nie słyszałem, by ktokolwiek miał za to sprawę sądową.” – podsumował Rafał Jabłoński.
Ja mam nadzieję, że w przypadku Stadionu Narodowego będzie inaczej, przynajmniej, jeśli chodzi o odpowiedzialność karną.
tekst & grafika: Rzepka
Felieton ukazał się w najnowszym, wrześniowym wydaniu magazynu REPORTER
5 komentarze:
Witaj R.,
Rzeczywiscie, w jakim celu zbudowano Narodowy? A moze Ryży myślał o tym, zeby urządzać tam walki gladiatorów albo krwawe jatki z udziałem chrześcijan? Jak Neron w "Quo vadis", bowiem obaj maja wiele cech wspólnych.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E.,
Każdy pretekst dobry do wyrwania kasy! Kolejnym, z tych sportowych, miały być igrzyska w Krakowie. Na szczęście w porę się tamto skończyło, ale trochę publicznego grosza na promocję już poszło...
Pozdrawiam serdecznie
Witaj R.,
Odbierz telefon i przejrzyj poczte:-)
Pozdrawiam serdecznie
"W sobotę w 5. Warszawskim Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym najszybszy człowiek świata Usain Bolt po raz pierwszy w karierze pobiegnie pod dachem. Jamajczyk ma nadzieję, że poprawi halowy rekord globu na 100 m, a kibicom obiecał show."
To nie jest stadion, to jest Hala Widowiskowo-Sportowa im.Sitwy.
Resort chce od Krakowa zwrotu prawie 4 milionów złotych przeznaczonych na przygotowanie kandydatury miasta do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku. Według lokalnych urzędników umowa z ministerstwem nadal obowiązuje, dlatego miasto nie zamierza oddawać pieniędzy.
Zdaniem ministra sportu sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie.
http://wpolityce.pl/polityka/210684-biernat-idzie-do-sadu-z-majchrowskim-ws-pieniedzy-na-igrzyska
Prześlij komentarz