piątek, 21 lutego 2014

By żyło się nam bezpieczniej

W łupieniu obywateli możliwości władzy są właściwie nieograniczone. Nie trzeba tego specjalnie tłumaczyć. Jeśli coś się władzy spodoba i będzie to chciała sobie przywłaszczyć,  to ustanowi takie przepisy według których ta kradzież dokona się zgodnie z prawem. W Polsce takim wydarzeniem bez precedensu, takim skokiem wszech czasów,  było pozbawienie ludzi połowy ich oszczędności, konkretnie  153.  miliardów złotych. Bez użycia broni, łomów, bandyckich kominiarek, wszystko w świetle fleszy, w białych rękawiczkach, w obecności kamer.

Ale od razu powiedzmy sobie, że była to sytuacja wyjątkowa, bo  na co dzień władza najczęściej łupi swoich rodaków za pomocą innych środków np.  absurdalnych podatków, czy też kuriozalnych przepisów i mandatów. Nasz kraj nie jest tu wyjątkiem. Historia zna podatki w Anglii liczone od liczby posiadanych kapeluszy, a także od okien wychodzących na ulicę. W Rosji za cara  Piotra I Wielkiego ściągano podatek od brodaczy. W Niemczech, jeszcze do ubiegłego roku amatorzy kiełbasek z curry serwowanych w lokalach, musieli deklarować, czy będą je jeść na stojąco, czy na siedząco. Jeśli na stojąco, to podatek VAT wynosił 7 %, a jeżeli na siedząco, to 19%.  W Polsce „furorę” w ubiegłym roku zrobił podatek od pogrzebu, którym zamierzał obciążyć wierzących poprzedni minister finansów.

Równie absurdalne bywają przepisy ruchu drogowego,  za łamanie których państwo karze swoich obywateli surowymi mandatami. Przykładów na to na świecie aż nadto więc je sobie darujmy, tym bardziej, że i pod tym względem Polska wcale nie zamierza pozostawać w tyle.  Za sprawą obecnego premiera możemy -  wzorem Francji -  stać się krajem,  gdzie każdy samochód obowiązkowo będzie musiał być wyposażony w urządzenie do badania trzeźwości. Część kierowców ucieszyła się nawet, bo pomyślała, że  skoro nakazuje się ludziom wozić alkomaty, to chyba po to, by na zasadzie wzajemności, mieli prawo  do kontrolowania trzeźwości policjantów z drogówki. No i  że też będą mogli organizować sobie takie akcje pod kryptonimem, dajmy na to,  „trzeźwa pieczarka”,  kiedy to zwykły kierowca  podjedzie  do patrolu i grzecznie zaproponuje: - Może małe dmuchanko panie władzo, bo coś mi pan dziś z daleka wygląda,  jak niezłomny na wietrze, a i z bliska – nie powiem -  jak jakiś smakosz…?! – tak to się chyba powinno powiedzieć,  żeby zostać właściwie zrozumianym przez funkcjonariusza.  Ale nic z tych rzeczy. Tak daleko wyobraźnia naszych rządzących nie sięga. Nie dla władzy te alkomaty, a dla zwykłych ludzi…

Niedawno posłowie partii rządzącej wymyślili, żeby bezwzględnie karać mandatami tych wszystkich, którzy przekroczą prędkość o 5 %. Wysokość kar ma być też uzależniona od średniej krajowej. Zmiany te oznaczałyby, że jeśli ktoś przekroczyłby prędkość w terenie zabudowanym o 2, 5 km/h,  zapłaciłby 53 złotowy mandat. Tylko jak namierzyć takiego mistrza kierownicy, jeśli radary wykazują znacznie wyższą tolerancję? Przepis uwzględniający zapas 10 km/h przy pomiarze radarem stacjonarnym wprowadzono raptem 3 lata temu i już chce się go zmieniać?  I pomyśleć, że to wszystko dla naszego dobra.

Poseł Roman Kosecki pod koniec 2012 roku dwukrotnie przekroczył  samochodem dozwoloną prędkość o ponad 30 kilometrów, co wychwyciły radary. Kiedy z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego przysłano mandaty, sprawca zasłonił się immunitetem. GITD  powiadomił więc o zajściu marszałek Sejmu, po czym sprawa trafiła do komisji regulaminowej, gdzie przeleżała ponad rok i przedawniła się. Po fakcie sam Kosecki wyznał,  że wprawdzie przepis o immunitecie w przypadku wykroczeń drogowych jest głupi, ale takie jest prawo i on z tego prawa korzysta. Ot, szczery chłop, trzeba przyznać.

Jak widać,  to nie dla siebie posłowie wymyślają te różne ciekawe przepisy drogowe, gdyż z powodu immunitetu mogą ich one w ogóle nie dotyczyć. To głównie dla nas, drogich wyborców tak się wysilają. By żyło się nam bezpieczniej, a im – lepiej.

4.02.2014r.

Tekst  ukazał się w najnowszym numerze magazynu REPORTER - już w sprzedaży.



Podziel się tym postem

2 komentarze:

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Bardzo dobry artykuł i świetny dymek:-)

Niedługo przyjdzie nam płacić podatek od oddychania. Wydychamy przecież szkodliwy dwutlenek węgla do atmosfery, przez co zwiększamy jego emisję.
Gdzie mogą tam nas skubią.

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

Witaj E.,

skoro istnieje podatek od deszczu...

Dzięki wielkie :-)

Serdecznie pozdrawiam

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top