poniedziałek, 18 listopada 2013

"Głosy" Jana Polkowskiego

 Jedną z inspiracji do powstania wierszy zawartych w proponowanej publikacji były dramatyczne wydarzenia na Wybrzeżu, zakończone brutalną pacyfikacją manifestantów przez oddziały wojska i milicji  17 grudnia 1970 roku.

* * *
Wolność. Myślałem o niej kiedy ciepłą nocą
wchodziłem w labirynt morza. I kiedy z kolegami
wodowałem statek. Albo jak szedłem wieczorem
w poświacie telewizorów samotny jak suche drzewo
wśród pól leżących w gorączce.
Byłem wolny? Bałem się nieustannie, że ktoś
podejdzie cicho i nagle uderzy w głowę.
I zdarzyło się w końcu, dostałem kulę w plecy.
Zdążyłem się odwrócić, widziałem zieleń hełmu
rude, dziecinne piegi i zdziwione spojrzenie
obejmujące wszystko i nie mające
końca.

Zastrzelony? (1950–1970?)


Wiersze Jana Polkowskiego, przywołują wstrząsające losy zabitych i ich rodzin. Autor, ukazując dramat tamtych dni,  buduje szerszy kontekst. Nie tylko wskrzesza historię. Pyta i skłania do refleksji na temat najważniejszych w życiu ludzkim wartości. Wśród nich wymienia: miłość, wierność ideom, solidarność, a wreszcie śmierć. Poeta wprowadza  nas do świata  brutalnej  rzeczywistości, wobec której nie można pozostać obojętnym.




Polkowski  zasługuje na miano  poety sumienia, dotyka najdelikatniejszych  stron ludzkiej natury, odwołuje się do najgłębszych pokładów człowieczej wrażliwości i sięga metafizycznych przestrzeni. Jego wiesze to „wzruszający dar serca, prezent umysłu głębokiego i czystego, ważny znak czasu, który próbuje sam siebie zrozumieć „w zgiełku śmierci i chaosie kłamstwa”. (Stanisław Srokowski). Pytania, które zadaje Autor są  pytaniami uniwersalnymi – zawsze wokół nas są prześladowani, samotni, zagubieni, którzy oczekują  pamięci. Polkowski to także poeta piszący o miłości, starości..- wszystkim, co stanowi ludzkie doświadczenie. W jego utworach obecne są  wątki i motywy charakterystyczne dla Norwida  czy Różewicza – poetów najwybitniejszych, moralistów.Poezja Polkowskiego urzeka finezją  słowa, łączy patos z prostotą. Wielowarstwowa.  Prosta, a jednocześnie wyrazista. Prowokująca i zmuszająca do osobistych przemyśleń.

Starannie dobrane teksty tworzą swoisty poetycki dekalog, szczególnie potrzebny współczesnym czasom – pełnym chaosu, relatywizmu, pośpiechu – zaniku wartości. Uwrażliwiają, są lustrem, w którym możemy sami siebie zobaczyć. Spojrzeć w głąb naszej egzystencji.(...)
Książka jest hołdem złożonym bohaterom Grudnia 70’.„Te strofy to małe duchowe biografie” – pomniki pamięci.

Jan Polkowski (ur. w 1953 roku)
Pisarz, poeta, wydawca i redaktor, ekspert w dziedzinie mediów i komunikacji społecznej. Debiutował w 1978 roku w podziemnym kwartalniku „Zapis”. Poza zasięgiem cenzury ukazały się tomy wierszy: To nie jest poezja (1980), Oddychaj głęboko (1981), Ogień. Z notatek 1982-83 (1983), Drzewa (1987). W niepodległej Polsce opublikował Elegie z Tymowskich Gór ( 2008),  Cantus  (2009), Cień (2010) i Głosy (2012). Laureat nagrody imienia Kościelskich (1983) i Andrzeja Kijowskiego (2010) za twórczość poetycką. Przed 1989 rokiem redagował i wydawał w podziemiu  czasopisma: „Sygnał”, „Arka”, „Świat”,  a także książki (w Krakowskiej Oficynie Studentów oraz w Wydawnictwie ABC). Po 1989 m. in. wydawca i redaktor naczelny dziennika Czas Krakowski, wydawca miesięcznika Film, dyrektor w TVP, redaktor serwisu Portalfilmowy.pl. Za działalność w antykomunistycznej opozycji internowany 13 grudnia 1981 roku, w roku 2008 z tej samej przyczyny odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Polonia Restituta.

Opis tomiku, wiersz i okładka od Wydawnictwa M

2 komentarze:

  1. Witaj R.,

    Dzięki za rekomendację tej poezji.
    O ile pamiętam, to Jan Polkowski jest ojcem Tadka. Stąd te patriotyczne dziedzictwo.
    Wspaniały ojciec wspaniałego syna.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj E.,
    otóż to. Jeszcze jeden wiersz z tomiku:

    * * *
    Opłatek, Wigilia, mama w popielatej sukni
    kładzie jak każe zwyczaj dodatkowy talerz
    przy pustym krześle. Patrzy nieruchomo
    przez nas i drżące powietrze, barszcz, rybę
    i siano, gałęzie jodły, przez ściany spowite mrozem
    na drogę z białego kamienia i pochyloną postać
    upadającą pod ciężarem nieuniknionej zdrady.

    Brat? (1958–?)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń