środa, 17 lipca 2013

Dziewczyna spod Sochaczewa była pierwowzorem Bonda

Ian Fleming zafascynowany jej losami, w nich znalazł inspirację do stworzenia agenta 007. Historia Krystyny Skarbek pięknej Polki, która w czasie II wojny światowej pracowała dla brytyjskiego wywiadu jest w Sochaczewie praktycznie nieznana. Ponoć zginęła, bo znała tajemnicę śmierci gen. Władysława Sikorskiego, zamierzała go nawet ostrzec.

Piękność z Młodzieszyna
 Krystyna Skarbek urodziła się w Młodzieszynie, koło Sochaczewa w 1915 roku (niektóre źródła podają 1908 rok i Warszawę, jako miejsce urodzenia). Ukochana i rozpieszczona córka magnata, Krystyna, dojrzewała w majątku swego ojca pod Piotrkowem, „jeździła na szlachetnych koniach, zimą zaś na nartach w Karpatach, zdobyła też nagrodę na zimowym konkursie piękności". Jej rodzicami byli Jerzy Skarbek, polski hrabia oraz Stefania z domu Golfeder, córka zasymilowanego żydowskiego bankiera. Małżeństwem tym hrabia Skarbek chciał ratować się przed problemami finansowymi. Był po prostu bankrutem. Żydowskie korzenie były przez lata dla Krystyny tematem wstydliwym. Tak pisze na ten temat we „Wspomnieniach Polskich” Witold Gombrowicz: „Szlachta, arystokracja, łączyła się z Żydami, aby pozłocić swoje korony, ale nigdy te związki nie przestały zawstydzać, nigdy owe nieszczęsne istoty zrodzone z tych mariażów nie zostały zalegalizowane na terenie salonów. Po prostu – udawało się, że się o niczym nie wie, dobre wychowanie nakazywało wystrzegać się w towarzystwie takiej istoty najlżejszej aluzji do Żydów, nie mówiło się o tym jak o szubienicy w domu powieszonego... Krysia Skarbek, śliczna panna, której bohaterska rola podczas wojny jest znana, tragicznie zmarła przed paru laty w Londynie, należała do tej właśnie kategorii tragicznych mieszańców. Ojciec hrabia, matka Goldfederówna... Unikano przy niej tematów żydowskich, ona sama, biedaczka, nigdy o tym nie mówiła, i jakoś długi czas to się udawało...”.
W przeciwieństwie do pochodzenia uroda Skarbek nigdy nie budziła żadnych wątpliwości. Gustaw Herling-Grudziński, gdy przy nim wspomniano o Krystynie Skarbek, na samo wspomnienie aż się rozpromieniał. Nic dziwnego, że gdy w 1930 roku piętnastoletnia Krysia wzięła udział w konkursie Miss Polonia, to została wicemiss Polski.
Temperament wykazywała od najmłodszych lat do tego stopnia, że siostry zakonne prowadzące w Szwajcarii szkołę dla „panienek z dobrego domu" odesłały ją, nie mogąc sobie poradzić z jej szokująca niezależnością, w tym czasie wyrażająca się "szokującym" zwyczajem wspinaczek na drzewa. Do Polski powróciła z biegłą znajomością francuskiego, posługując się tym językiem, niczym rodowita Francuzka.
W 1930 roku, po śmierci ojca, rodzina Skarbek przeniosła się z majątku w Trzepnicy pod Piotrkowem Trybunalskim do Warszawy. Tam młodziutka Krystyna, w 1933 poślubiła pabianickiego przemysłowca Karola Gettlicha; małżeństwo rozpadło się już po pół roku. W listopadzie 1938 wyszła za mąż po raz drugi, za podróżnika i pisarza powieści dla młodzieży, Jerzego Giżyckiego (1889-1970). W 1939 oboje przebywali w Kenii, gdzie Giżycki jako dyplomata miał pracować w stolicy Abisynii. Na wieść o wybuchu wojny niezwłocznie wyjechali do Francji, skąd już sama (w separacji z mężem) przedostała się do Anglii.


Ukochany szpieg Churchilla
 Tu Skarbek przekonała brytyjski wywiad, aby ją zatrudnił. Pod przybranym nazwiskiem Christine Granville uczestniczyła w misjach specjalnych brytyjskiej organizacji SOE (Special Operations Executive) powołanej przez Winstona Churchilla w celu dywersji w krajach okupowanych przez Niemcy, m.in. we Francji. W technikach walki z użyciem broni przeszkolił ją Kim Philby, podwójny brytyjsko-sowiecki agent, który zbiegł do Moskwy w 1963 r.
W grudniu 1939 r. SOE wysłało ją do Budapesztu jako dziennikarkę. Pomagała tam polskim żołnierzom internowanym w ucieczce do tworzącej się we Francji armii. Współpracował z nią jej przyjaciel Andrzej Kowerski (1912-1988) - świetny kierowca i spadochroniarz, mimo że miał drewnianą nogę. Z Węgier, między innymi z kurierem Jerzym Marusarzem, wielokrotnie przechodziła przez Tatry do okupowanej Polski. Przekazała do Londynu doniesienia o koncentracji niemieckich czołgów, co umożliwiło Churchillowi ostrzeżenie Stalina przed inwazją Hitlera na ZSRR. Wiadomo, że w czerwcu 1940 Krystynie udało się odwiedzić w getcie, w Warszawie matkę. Jednak nie zdołała namówić jej do ucieczki z okupowanej Polski. Stefania Goldfeder – Skarbek zginęła w warszawskim getcie.
Po powrocie z jednego z wypadów do Polski w 1941 roku, została. aresztowana wraz z partnerem Andrzejem Kowerskim przez węgierską policję, która zamierzała ich wydać Gestapo. Podczas przesłuchania Skarbek umyślnie ugryzła się w język i kaszląc, pluła krwią. Niemcy sądzili, że jest chora na gruźlicę. Skarbek pamiętała, że pracując przed wojną w biurze Fiata, które mieściło się nad garażem, zatruła się spalinami, miała wyraźne zmiany w płucach. Dlatego węgierski lekarz, który zrobił jej na polecenie Niemców prześwietlenie, uznał, że Skarbek stoi nad grobem. Gestapo wypuściło ją i Kowerskiego. Z Węgier uciekła w bagażniku samochodu brytyjskiego dyplomaty Owena O'Malleya, który potem powiedział o niej, że „z dynamitem potrafi zrobić wszystko, z wyjątkiem połknięcia go".
W 1944 roku została zrzucona na spadochronie do Francji, gdzie organizowała ruch oporu, jako Pauline Armand i uwolniła swego dowódcę, belgijskiego agenta Francois Cammaertsa z rąk Gestapo. Stało się to na kilka godzin przed planowaną egzekucją. Posłużyła się przy tym nieprawdopodobnym wręcz wybiegiem i niesłychaną brawurą, oświadczając niemieckiemu lokalnemu dowódcy Gestapo, że jest żoną Cammaertsa i siostrzenicą brytyjskiego generała Montgomery'ego. Obiecał, że za uwolnienie aresztowanych gwarantuje gestapowcowi życie po wkroczeniu aliantów. Mimo polskiego akcentu Skarbkówny Niemiec uwierzył w jej rodzinne koligacje, uwolnił pojmanych, a nawet dał pistolet i samochód, którym przejechali na drugą stronę frontu, do aliantów. Niebawem jednak mistyfikacja się wydała i Niemcy wyznaczyli wysoką nagrodę za jej wydanie - rozlepili plakaty z jej zdjęciem na stacjach kolejowych.
W końcu sierpnia 1944 roku, gdy w Warszawie trwało powstanie, Krystyna dotarła do Londynu. Wielokrotnie składała prośby o przerzut do Polski, ale zawsze spotykała się z odmową. Pod koniec roku, kiedy do Polski miała udać się brytyjska Misja Wojskowa, uzyskała wreszcie zezwolenie, ale w ostatniej chwili Churchill odwołał wszystkie loty do Polski.
Mimo, że Winston Churchill odznaczył ją jako swego „ukochanego szpiega". Dostała m.in. Order Imperium Brytyjskiego i francuski Krzyż Wojenny, po wojnie Skarbek była pozostawiona przez Brytyjczyków samej sobie. „Christine miała więcej wstążek z odznaczeniami niż generał. Cechowała ją jakaś niezwykła magia, która odróżniała ją od innych osób (...). Jej osobowość wydzielała jakąś magnetyczną siłę. Jest bardzo ważne, by zachować jej pamięć (...), była żywym ucieleśnieniem odwagi" – napisał "The Guardian" o Krystynie Skarbek.


Agent 007 to ona
 Przez niemal cały 1947 rok Krystyna była związana romansem z Ianem Flemingiem, twórcą postaci Jamesa Bonda. Związek ten trzymany był jednak przez nich w tajemnicy. Krystna była bowiem jednocześnie w związku także z Kowerskim.
Ci, którzy czytali lub oglądali „Casino Royale”, pamiętają zapewne postać bohaterki i partnerki James'a Bonda, w której on się zakochał. Vesper Lynd mówiła po francusku, jakby z Francji pochodziła, była odważna i znakomicie przygotowana do roli agentki. Podobno, ojciec Krystyny, hrabia Jerzy Skarbek, nadał swojej nowo narodzonej córce przezwisko Vesperale, „ponieważ przynosiła mu na myśl gwiazdę wieczorną". „Casino Royale" (1953), z Vesperą Lynd to debiutancka powieści o agencie 007. Bez niej i dziewczyny spod Sochaczewa nie byłoby kolejnych losów Jamesa Bonada.
Skarbek ubierała się w skromne bluzki i spódnice. Rzadko się malowała. Była delikatna. Jednemu ze znajomych przypominała syjamskiego kota. Wywoływała duże emocje. W Budapeszcie dziennikarz Radzimiński, nieszczęśliwie w niej zakochany, postanowił popełnić samobójstwo - skoczył z mostu i połamał sobie nogi, gdyż Dunaj skuł lód. Brytyjskie władze wojskowe z Kairu wspominają w filmie dokumentalnym o Skarbek, że gdy wchodziła do ich biura, to nawet pułkownik, który świata nie widział poza dokumentami, zrywał się, aby ją adorować. Jeden z agentów, który znał ją z okresu wojennej współpracy, powiedział, że posiadała „wyjątkową kombinację żywego temperamentu, kokieterii, osobistego uroku i osobowości". Mężczyźni nie potrafili się jej oprzeć. Ona sama miała trudności z dochowaniem im wierności. To właśnie powodzenie wśród płci przeciwnej doprowadziło do jej śmierci.
Krystyna mogła osiąść w Anglii, ale nie potrafiła żyć spokojnym życiem, ani pracować za biurkiem. W cywilu pracowała jako sprzątaczka, telefonistka i sprzedawczyni u Harrodsa. Potem zaciągnęła się jako stewardesa na statki turystyczne. W 1950 roku Krystyna przyjęła pracę stewardesy na pokładzie statku płynącego do Australii. Po jakimś czasie przeniosła się na linię do Płd. Afryki. Niektórzy twierdzą, że będąc stewardesą pełniła również rolę agentki wywiadu, zbierając informacje o nastrojach w szybko zmieniającym się świecie. Czy tak było, nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy. Podczas rejsu do Australii przypadkowo poznała stewarda Muldowneya, prostego Irlandczyka, który zakochał się w niej bez wzajemności. Przez kilka miesięcy nachodził ją, śledził jej wszystkie ruchy, stawał się coraz bardziej chorobliwie zazdrosny i napastliwy. Kiedy 15 czerwca 1952 Krystyna po powrocie z rejsu z Cape Town miała wyjechać do Liege, żeby połączyć się z ukochanym Andrzejem Kowerskim, Muldowney dopadł ją wieczorem i w przypływie złości ugodził nożem w serce. Zmarła, zanim dojechała karetka pogotowia.
Tak opisał to wówczas magazyn „Life”: „Około północy w ubiegłą niedzielę kobieta zameldowana jako Christine Granville weszła do hoteliku "Shelbourne" w Kensington pod Londynem. Była to osoba szczupła, piękna, o czarnych włosach i jasnej cerze; miała 37 lat i pracowała ostatnio na parowcu pasażerskim na linii Anglia-Afryka Południowa. Pełna rezerwy, małomówna i niewątpliwie niezbyt zamożna, nosiła się, jakby owinięta w niewidoczny szal - w patrycjuszowską godność urodzonej arystokratki. Gdy dama wchodziła po schodach do swego pokoju zawołał na nią pewien mężczyzna. Było to spotkanie nie przewidywane przez Christine. Po paru minutach portier, usłyszawszy krzyk pani Granville: „Zabierzcie go stąd!" wpadł do pokoju wraz z dwoma innymi mężczyznami i razem obezwładnili człowieka, który rozmawiał z Christine. Był to Dennis Muldowney, członek załogi parowca, na którym zatrudniona była Christine. Ona sama leżała na podłodze w kałuży krwi, z nożem o drewnianej rączce, pogrążonym w piersi: zmarła w parę minut potem. Dochodzenie, wszczęte przez Scotland Yard odkryło niezwykłą przeszłość ofiary (...)”
Morderca przyznał się do winy i został powieszony w trzy miesiące później. Przed samą egzekucją powiedział: „Zabicie jest ostateczną formą posiadania". Zdjęcie ciała Skarbek można zobaczyć w filmie dokumentalnym, jaki w 2003 r. nakręciła o niej Mieczysława Wazacz - angielska Polka. Ta niezwykła kobieta potrafiła walczyć z potęgą Hitlera, ale nie obronił się przed natrętnym żigolakiem.

Życie jak film
Według niektórych źródeł śmierć Skarbek nie była jedynie efektem zawiedzionych uczuć. Są jawne sugestie, które prowadzą do wniosku, że Skarbek znała fakty, które brytyjski wywiad chciał ukryć, Dlatego wykorzystano zakochanego Muldowneya, jako narzędzie zbrodni. Dlaczego „ulubienica Churchilla” nie dostała nigdy obywatelstwa brytyjskiego, chociaż o nie zabiegała? Być może była dla Anglików niewygodna?
Jeden z biografów Iana Fleminga upiera się, że twórca Jamesa Bonda, który sam też służył w wywiadzie, rozmawiał wielokrotnie ze Skarbek o kulisach lotu Rudolfa Hessa do Wielkiej Brytanii i śmierci generała Sikorskiego. Ponoć Krystyna miała lecieć do Algierii tym samym samolotem, którym poleciał generał Sikorski, została jednak ostrzeżona, że to może być niebezpieczne. Są tacy, którzy twierdzą, że Krystyna Skarbek wiedziała, kto planował zamach na generała Sikorskiego i z tego powodu została zamordowana, żeby tajemnicę zabrać ze sobą do grobu.
Krystynę Skarbek pochowano na katolickim cmentarzu w Kensal Green, w północno-zachodnim Londynie. W 1988 r. obok niej złożono prochy Kowerskiego.
Po jej śmierci rozgłos wokół Skarbek wyciszyli czterej jej współpracownicy - Cammaerts, John Roper, Patrick Howarth i Andrzej Kowerski, którzy przysięgli sobie, że do końca życia będą strzec jej dobrego imienia. Sprawiło to.  że ukazywały się ocenzurowane wersje jej biografii.
Odpryski losów Krystyny Skarbek znaleźć można w kinowych fabułach, np. w "Obfitości" (1985) Freda Schepisi, z Meryl Streep w roli angielskiej agentki, która nie umie sobie ułożyć życia po wojnie, czy w „Charlotte Gray" (2001) Gillian Armstrong, z Cate Blanchett, która jako brytyjski szpieg szuka w okupowanej Francji swego ukochanego lotnika.
Powstało także wiele książek i biografii Skarbek. W Polsce ukazały się „Miłośnica” Zofii Nurowskiej, „Krystyna. Ulubiona agentka Churchilla" Madeleine Masson oraz „Krystyna Skarbek Agentka o wielu twarzach" Jana Lareckiego.
Janusz Szostak


Podziel się tym postem

2 komentarze:

Pelargonia pisze...

Witaj R.,

Niezwykle barwny życiorys.
Czy nakręcono jakiś dokumentalny lub fabularyzowany film o samej Krystynie Skarbek?

Pozdrawiam serdecznie

Rzepka pisze...

E.,

nie wiem nic ponad to, co napisał autor:

"Zdjęcie ciała Skarbek można zobaczyć w filmie dokumentalnym, jaki w 2003 r. nakręciła o niej Mieczysława Wazacz - angielska Polka."

Pozdrawiam serdecznie

 
Copyright © 2014 Pejzaż Horyzontalny | Rzepka • All Rights Reserved.
Template Design by BTDesigner • Powered by Blogger
back to top