Wyłączyłem
Absolutnie wszystko
Radio, pralkę, lodówkę, wentylator
W telewizji super-hiper widowisko
I bez bólu pogodziłem się z tą stratą
Nade mną sufit
Biały prostokąt
Na nim zacieku żółta plama
Środków przekazu mam już potąd
Przechodzę teraz na swój kanał
Lekka gorączka, sienny katar
Bardzo ułatwia mi przeżycie
Ja najpiękniejsze filmy świata
Oglądam na swoim suficie
Horyzontalną przybieram pozycję
Na nic mi teraz cudze fikcje
Bo ja się nie dam ogłupić
Ja się pogapię we własny sufit
Nic nie znaczy
Przymiotników febra
Że coś porno, że coś seksy, awangarda
Dla mnie każda się może rozebrać
Pod warunkiem, żeby była ładna
Nic nie znaczną
Eleganckie brednie
Zawodowych wymyślaczy mnie samego
Żaden cenzor tu nie ma z czego
Bo właściwie to nie ma z czego
Nade mną sufit...
Jonasz Kofta
http://wpolityce.pl/wydarzenia/28220-stadiony-przygotowane-tak-miesiac-przed-euro-na-stadionie-narodowym-zarwal-sie-sufit
2 komentarze:
Witaj R.,
A jak juz ten sufit naprawią trzeba będzie trybuny remontować:)
Oto jeszcze jeden wierszyk o suficie, który znalazłam w internecie:
Sufit wyraźnie ma mnie w dupie!
Moje pragnienie błękitnego nieba
skrzętnie zasłania, przeraźliwie oślepiająca,
szpitalna biel.
A propos ministry to gdzie ona naprawdę teraz lata, że jej ni widu, ni słychu. Ojro za miesiąc, a to przecież jej resort.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj E.,
>A propos ministry to gdzie ona naprawdę teraz lata<
Może za chłopami lata? Wiosna.. ;-)
Serdecznie pozdrawiam
Prześlij komentarz