Zainspirowany świetną, naprawdę znakomitą przeróbką autorstwa hrPonimirskiego szmoncesu „Sęk”, podjąłem próbę uwspółcześnienia skeczu sprzed ponad 40. lat „Na wyrębie”, którego autorem jest Stanisław Tym.
(Słychać głosy ptaków, na leśnej ścieżce spotyka się dwóch mężczyzn)
- Przepraszam, mogę prosić o ogień?
- Proszę.
- Ładny dzionek Bozia dała. Suchy…
- A pan na zioło? Worek trzeba było wziąć.
- Na grzyby.
- W marcu? Na psylocyble chyba… Do Peru pan jedź, więcej pan nazbierasz …
- Nie no mówię, że na grzyby wyszedłem. O widzi pan?
- Panie, nie rób pan ze mnie idioty!
- Na grzyby wyszedłem tylko trochę zbłądziłem i niektóre już mi wyschły.
- To nieźle… Musiał pan długo błądzić.
- Bo ja wiem… Zgubiłem się w rachubie, ale datę pamiętam, jak wyszedłem. 1 września 1988 roku.
- Kochany… Nie rób pan ze mnie kretyna. Całą trzecią Rzeczpospolitą pan w lesie przesiedział? Chcesz pan powiedzieć, że wolnej ojczyzny pan na oczy nie widział?!
- Wolnej? Matko święta – wolnej! Ja zawsze wierzyłem, że będzie wolna! Powstań Polsko zrzuć kajdany…! Panie, a kto nas wyzwolił?
- No, my sami. Polacy. A pan myślał, że kto?
- Że Amerykanie. Polacy, mówi pan. Wszyscy tak wyzwalali? Pan też?
- Się rozumie. Solidarność.
- Oczywiście, Solidarność! Jak mogłem zapomnieć. Nie ma wolności bez Solidarności! A na drzewach zamiast liści będą wisieć…
- No, no panie! Pokojowo się to odbyło, przy okrągłym stole.
- Przy okrągłym stole, powiadasz pan. Hmm… ciekawy eksperyment.
-A potem, proszę pana, taka jedna aktorka ogłosiła w telewizorze, że w Polsce właśnie się skończył komunizm.
- No i co?
- No i nic. I się skończył.
- Oczywiście, jak to komunizm… A dawno to było?
- No, prawie dwadzieścia lat temu.
- Patrz pan, jak to na grzybach czas leci. No dobrze, dobrze . Polska wolna , mówi pan. I co dalej? Jaruzelski pagib?
- Ten brunet w okularach?
- Nie, nie. To okulary miał ciemne, włosy takie rzadkie.
- Rzadko się teraz pokazuje, ale żyje. Niektórzy to mu nawet pomniki chcą stawiać.
- Jak to tak? Za życia?
- No, skoro nie można się doczekać…
- A pal go licho! Grunt, że Polska wolna. Czekaj pan, opalimy to spotkanie. Zostało mi tu jeszcze kilka takich wietnamskich. Nabyłem droga kupna bez kartek w bufecie zakładowym. Palą się jak paznokcie Ho Chi Minha, ale da się wytrzymać. Zapali pan?
- Dziękuję, nie palę.
- A co, może pan chory?
- Wręcz odwrotnie, zdrowy. Moda teraz taka, na niepalenie. Papierosy szkodzą. Najbardziej na domowy budżet.
- Pracuje pan?
- Na bezrobociu jestem.
- Znaczy się ma pan dużo czasu.
- Panie, wprost przeciwnie. Dużo czasu to ja w pracy miałem, całe osiem godzin. Herbatki spokojnie się mogłem napić, tokefemu posłuchać, przez okno popatrzeć, , w nosie podłubać . A teraz to ja zalatany jak diabli jestem. Na nic czasu. Zaraz, zaraz która na ten przykład jest godzina? Jedenasta! Za godzinę muszę być w Urzędzie Pracy, a potem idę do lekarza po skierowanie do specjalisty.
- Przecież pan mówił, że pan zdrowy.
- Panie, a ja wiem co to będzie za pół roku? Trzeba dmuchać na zimne. Dajmy na to mój szwagier. Osiem miesięcy chłop czekał na wizytę u lekarza.
- I co?
- I nic. Lekarz do niego do domu przyjechał. Wypisać kartę zgonu.
- Nie może być… No, a kto jest teraz prezydentem, Lech…?
- Lech, ale nie ten. Ten to, proszę pana, już był. Teraz mówią na niego Bolek.
- A to na drugie na chrzcie mu tak dali? Nie wiedziałem.
- Mało kto wiedział. A ci co go tak ochrzcili to mocni byli, oj mocni! Do dziś Polskę w szachu trzymają. To sprytni gracze, panie, nie tam jakieś graczyki.
-A kto rządzi, jak się nazywa premier?
- Tusk. Donald Tusk.
- A to jest może wnuk tego …
- To pan o tym wiedział?! Panie, przecież cała Polska się od tego trzęsła!
- Nie, nie tak sobie tylko zażartowałem… Ale co niby miałem wiedzieć? No to powiedz pan, co z tym dziadkiem?
- A nie, nic… Też tak tylko sobie zażartowałem.
- Ale w ogóle to jak wam idzie?
- No w ogóle to dobrze. Jesteśmy w NATO, w Unii…
- W czym, przepraszam?
- W Unii Europejskiej. To taki związek różnych krajów. Wie pan, ma swój parlament, wspólną walutę, przez granicę można sobie jeździć swobodnie w te i z powrotem. O, i pracować sobie można gdzie się komu podoba…
- Co pan powie… No, a w Polsce? Jak jest w Polsce, mów pan.
- No w Polsce się walczy, proszę pana. Kraj się rozwija, buduje. Drapacze chmur, wielkie centra handlowe, hipermarkety, oszołom, eklerka, liroj merlin monroł, tunele wzdłuż rzek, tysiąc boisk na euro, mamy satelity, kablówki, setki programów, Polsat, TVN, TVN 24, „Szkło kontaktowe” , „Taniec z gwiazdami” . Cuda niewidy, panie! Halo, a pan dokąd?
- Na grzybki…
Oryginału można posłuchać tutaj
GDYBY PAN COGITO WYRUSZYŁ W DŁUGI MARSZ
-
*Jeśli wybierasz się w podróż*
*niech będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po
omacku, żebyś nie tylko oczami ale także dotyki...
1 rok temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz