piątek, 29 maja 2015

Jak Komorowski mówił o krzyżu, to dobrze, a jak Duda o pomniku, to źle

Już na dwa miesiąca przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku „Wyborcza” słowami Magdaleny Środy instruowała Bronisława Komorowskiego, co ma zrobić z  harcerskim krzyżem na Krakowskim Przedmieściu,  jak polityk Platformy zostanie wybrany prezydentem. I należy to niektórym przypomnieć, bo zapomnieli, że już w pierwszym wywiadzie udzielonym organowi z Czerskiej, 10 lipca tamtego roku, zaledwie kilka dni po wyborze na prezydenta, Komorowski zapytany został właśnie o krzyż. Wtedy to wypowiedział słowa, które podzieliły Polaków, że „krzyż należy przenieść w bardziej odpowiednie miejsce”. Była to pierwsza decyzja ówczesnego prezydenta!  
I od słów do czynów. Od  policji, Palikotów i Tarasów do prowokatorów Hadaczy i – jak się dziś okazuje – wynajętych komediantek i specjalistek od medialnej manipulacji. Od prawdziwych dramatów do tragifarsy, bo jak pamiętamy krzyż pod osłoną nocy przenosił do kancelarii na własnych barkach minister Michałowski z „borowikami”. Taka to była wtedy priorytetowa sprawa, że aż sam minister dźwigać krzyż musiał! Tak było.
A teraz z okolic Czerskiej i Wiertniczej znów dobiega ujadanie,  bo Mazurek raczył zapytać Dudę o pomnik smoleński, a przyszły prezydent ośmielił się  powiedzieć szczerze to, co myśli od dawna. Mianowicie,  że monument powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu, bo to przed Pałacem Prezydenckim zbierali się po tragedii ludzie. 
- Dlatego będziemy na spokojnie rozmawiali, być może będzie trzeba rozpisać konkurs, przecież nie będę sam decydował. Ale podejmę w tej sprawie działania, bo uważam, że ten pomnik powinien wreszcie stanąć i to w godnym miejscu -  rzekł prezydent elekt. 
Nie ma w słowach Dudy, że to będzie jego pierwsza decyzja, ani że natychmiast. Ale wiadomo było, że temat  kiedyś powróci i pomnik smoleński na Krakowskim wcześniej, czy później i tak stanie. Trzeba było wtedy Komorowskiemu wypełnić wolę narodu i harcerzy, którzy ustawili krzyż przed pałacem, to nikt by dzisiaj Andrzeja Dudy o pomnik nie pytał. Bowiem człowieka można zniszczyć, ale zbiorowej pamięci – nigdy. Pamiętajcie o tym różni ujadacze.

2 komentarze:

  1. witaj R.,

    Świetny tekst.:)
    Pięknie to wszystko ująłeś.
    Ta sfora będzie ujadać dopóty, dopóki PiS nie zwycięży w wyborach.
    Swoją drogą, to współczuję Dudzie, że trafił między wilki.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj E.,

    Duda da radę. Jest młody, roztropny i ma poczucie humoru.
    Nie będzie się przejmował, tym co gadają różne pawiany :-)

    Dzięki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń