wtorek, 29 października 2013

"Orlęta Lwowskie" książka Jeno Szentivanyi'ego

"Orlęta Lwowskie"  to sfabularyzowana opowieść o obronie miasta Lwowa  przez kilkunastoletnich jego mieszkańców w latach 1918-1919. Losy rodziny Potockich, głównych bohaterów, poznajemy na tle wydarzeń historycznych tamtego okresu. Bez ich heroicznej walki  nie byłoby polskiego Lwowa i wielkiej legendy Orląt Lwowskich. To historia najwspanialszych  czynów  młodych bohaterów. To opowieść  o męstwie i bohaterstwie, o  polskich dążeniach do wolności i niepodległości. Wzruszająca, mądra. Wprowadza Czytelnika w fascynujący, a zarazem dramatyczny świat tamtych dni.
O książce:
Obrona Lwowa w 1918 i 1919 r. była jednym z najwspanialszych czynów polskiego oręża. Kilkunastoletni chłopcy zostawili domowe pielesze i z odwagą przekraczającą często męstwo zaprawionych w boju żołnierzy, stawili opór ukraińskiej armii. Bez ich czynu nie byłoby w II Rzeczpospolitej polskiego Lwowa i nie byłoby wielkiej legendy ………;orląt …….; młodych  bohaterów, późniejszych wzorów dla warszawskich powstańców i żołnierzy wyklętych. Walka o Lwów zakończyła się sukcesem, jednym z kilku,  które zbudowały dumę Polaków żyjących w międzywojennym dwudziestoleciu. Jest niewiele publikacji relacjonujących tamte wydarzenia. Ta, którą właśnie Państwo otrzymali, to niezwykle żywa i dająca poczucie uczestnictwa opowieść, warta przeczytania i polecenia.
Tomasz Sakiewicz
Red. naczelny Gazety Polskiej

 
JENŐ SZENTIVÁNYI (1909 - 1986) - węgierski prozaik, autor powieści młodzieżowych. Po ukończeniu trzynastego roku życia towarzyszył swemu ojcu, kapitanowi marynarki handlowej, w rejsach do najdalszych zakątków świata. Debiutował w wieku siedemnastu lat, zainspirowany doświadczeniami zdobytymi podczas swych egzotycznych podróży. Książka “Polskie Orlęta” powstała tuż przed drugą wojną światową i doczekała się jednego zaledwie wydania w 1939 r., od tej pory nie została nigdy na Węgrzech wznowiona. 


Okładka i opis od Wydawnictwa M

3 komentarze:

  1. Witaj R.,

    Książką jestem zainteresowana, gdyż, jak wiesz, kocham Lwów, a do cmentarzy na Łyczakowie mam szczególny sentyment.
    Ciekawa jestem, co zainspirowało autora, Węgra, do sięgnięcia po polską historię i napisania książki o młodych Obrońcach Lwowa?

    I jeszcze mala dygresja: nazwisko autora kojarzy mi się z Jozefem Szentivanyi, założycielem kurortu Strbske Pleso (nie mogę napisać tej nazwy poprawnie, czyli przez caron nad S, gdyż moja klawiatura nie ma takich znaków, a nie chce mi się przestawiać na słowacki) i właścicielem sławetnego jeziorka w Słowackich Wysokich Tatrach. Czyżby to ta sama rodzina?

    Pozdrawiam serdecznie

    PS Ja nie płaczę po Mazowieckim, a Ty?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj E.
    Nie znam odpowiedzi na Twoje pytania.
    W momencie tych wydarzeń miał 10 lat, a książkę wydał 20 lat później...

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń