środa, 10 czerwca 2015

Trwoga, nachodzi Stonoga!

Ale wkoło jest wesoło! Nie minął tydzień a Pawłowi Kukizowi  przybył kolejny „antysystemowy" konkurent. Dla mnie jednak Zbigniew Stonoga (bo o nim mowa), to jedynie alter ego Ryszarda Petru, którym zajmowałem się przed tygodniem.  Gdy nie wypalił plan z „wkurzonym” bankierem, to sięgnięto po  „kontrowersyjnego przedsiębiorcę”.
Zbigniew Stonoga, nie kryje politycznych ambicji i chce je realizować jako lider tworu Stonoga Partia Polska. Skromny, jak widać  nie jest. Podobnie, jak w przypadku Palikota, w nazwie partii musi być nazwisko wodza. Na tym podobieństwa się nie kończą, choć skończy Stonoga  podobnie, jak Palikot. Stonodze –  tak jak Palikotowi – doradza  Piotr Tymochowicz, który ostatnio miał pracować także dla Bronisława Komorowskiego. Stonoga i Tymochowicz znają się od lat, jeszcze z czasów gdy Stonoga był asystentem Wandy Łyżwińskiej oraz doradcą Danuty Hojarskiej - posłanek Samoobrony. Potem trafił do aresztu w związku ze śledztwem przeciwko grupom przestępczym. Był także podejrzany o pedofilię. Z tych zarzutów został jednak oczyszczony. Był również wykorzystywany przez służby specjalne, m.in. w celu wręczenia kontrolowanej łapówki prokuratorowi.
Kilka dni temu na swoim profilu  na Facebooku Stonoga opublikowano zdjęcia kilkunastu tomów akt śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Przy okazji w świat poszły dane funkcjonariuszy ABW i CBA oraz świadków. Oczywiście, ciała dała przede wszystkim prokuratura, ale niech nikt nie mówi o tu wolności słowa, gdyż ujawnienie danych personalnych nie ma z nią nic wspólnego, a jest groźne dla wielu osób. Jeśli ktoś nie widzi w tym problemu, to niech na Facebooku ujawni swój adres zamieszkania, PESEL i numer telefonu komórkowego.
Ujawnienie w Internecie skanów akt z prokuratorskiego postępowania, to kolejny przykład, w jak wielkim rozkładzie jest nasze państwo. Gdzie rządzą pluskwy i Stonoga.
Według mnie to służby specjalne kreują Stonogę na jedynego sprawiedliwego. Sami wrzucili stenogramy do sieci, a Zbigniew Stonoga dziwnym trafem dokładnie wiedział, gdzie ich szukać. To sprytne budowanie legendy kolejnego „antysystemowca", którego służby wpuszczają do przedwyborczej gry o procenty. Kombinują w panice, aby PiS nie doszedł do władzy.  Jasne, że wali to w ekipę Tuska i Kopacz. Ale oni się w tej rozgrywce już nie liczą. Oni to przeszłość a idzie o przyszłość. I w tej grze wszystkie chwyty są dozwolone.
Stan Tymiński miał tajemniczą czarną teczkę, Stonoga ma mocno zwietrzałe akta afery sprzed roku. Zamieszcza je w Internecie, a potem od rana do wieczora biega po mediach, organizuje konferencję prasową, wydaje oświadczenia i nagle po dobranocce go zatrzymują. Tak jakby czekali do wieczora, aby wyczerpał przyznany mu pełen limit czasu antenowego! Po kilku godzinach Stonoga opuszcza prokuraturę w glorii i chwale narodowego bohatera. Już pojawiły się hasła: „Stonoga natchniony przez Boga, Falenta na prezydenta!”. Służby doskonale wiedzą, jak z zera zrobić bohatera. Osławiony „Bolek” nie jest tego jedynym przykładem.
Boję się, że jak tak dalej pójdzie, to sprawdzi się przestroga kabaretu Tey sprzed lat; „Obudzisz się pewnego ranka i znów nie będzie Teleranka...”.
A Stonoga i tak spadnie na cztery łapy.
Leo

Dymek: Rzepka 


2 komentarze:

  1. Witaj R.,

    Skomentuję to wierszykiem o stonodze znalezionym w necie:

    Raz stonoga, miss piękności,
    do kuzynki swej szła w gości.
    Wdziała wizytową suknię,
    włosy uczesała w pukle,
    pociągnęła rzęsy tuszem,
    skroń przykryła kapeluszem...
    Jeszcze pantofelków sto i gotowe.
    – Ho, ho, ho! –
    rzekła, stając na wprost lustra.
    – Ta figura... I te usta!
    To spojrzenie, styl, ta gracja...
    Och... po prostu rewelacja!

    A tymczasem u kuzynki
    już bawiło pół rodzinki.
    Pili kawę z cynamonem,
    jedli kluski z makaronem,
    wyjadali prosto z beczki
    podkwaszone ogóreczki.

    Ten wywijał obertasa,
    tamten po mebelkach hasał...
    śmiechu było co niemiara!
    Nagle ktoś zawołał:
    – Zaraz!...
    Zaraz, zaraz, gdzie stonoga?
    Gdzie kuzynka nasza droga?

    – Obiecała przyjść o piątej!
    – Lecz czy przyjdzie?
    – Raczej wątpię...
    – Przecież była zaproszona!
    – Może ma pod górkę do nas?...
    – Zegar bije jedenastą...
    – Już nie przyjdzie...
    – Podam ciasto.

    Każdy zjadł faworków tuzin
    (mniam!… marzenie… niebo w buzi!),
    kilka pączków, torcik słodki,
    a na deser dwie szarlotki.
    Wreszcie, syci i weseli,
    do swych domów polecieli.

    A stonoga?

    Ona wciąż przed lustrem stoi,
    nos pudruje, miny stroi:
    – Och... wyglądam wprost przepięknie!
    Ach... kuzynka z żalu pęknie!
    Ciotki będą mi zazdrościć...
    Oczaruję wszystkich gości!...

    /Agnieszka Frączek/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj E.,

    No, no... Nieźle wdepnął, ten Stonoga.

    A wierszyk uroczy.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń