środa, 18 grudnia 2013

Znów Mesjaszem narodów

Postawa Polski wobec spraw dziejących się na Ukrainie, zdumiewa mnie. Choć nie ukrywam, że czuję się też dumny, że oto Polska stoi w pierwszym szeregu walki o wolność i demokrację w Europie. Znów, niczym jakiś mityczny olbrzym, nie unikamy żadnego ryzyka, nie straszny nam żaden wschodni niedźwiedź.

To nic, że samotni, bo jakoś ani Niemcy, ani Francuzi, ani żaden kraj zachodniej Europy nie kwapi się poprzeć oficjalnie ukraińskiej rewolucji. Coś tam przebąkują, ale z dystansem. To nic, że już Rosja właśnie nam zarzuca, że to my finansujemy ukraińskich podżegaczy (jak Putin określa opozycjonistów - skąd my to znamy), co nam Putin. Ważne, żeśmy ruszyli odważnie, zjednoczeni, razem i dzielnie...

No właśnie - czy razem. Oto jeszcze niedawno media trąbiły, że jak Kaczyński dojdzie do władzy, to wywoła wojnę z Rosją. Jak rozumiem, obecna postawa polskich władz to taka specyficzna akcja łagodzenia niedźwiedzia? Oficjalne wyrażanie poparcia dla ukraińskiego zrywu, ma być elementem poprawy stosunków z Rosją? A co media na to? Jedni mogą wywoływać wojnę, a inni nie? Ciekawe.

A zauważyli Państwo, że o aferze informatycznej już ani słowa?!

Tomasz Połeć

obraz: K. Kopiejkin


4 komentarze:

  1. Witaj R.,

    I tak źle, i tak niedobrze. Jeśli Ukraina przystąpi do sojuszu z Rosją będzie to fatalne dla Polski, jezeli zaś przystąpi do Unii, ta ostatnia przestanie się w ogóle z Polską liczyć kierując swoje zainteresowanie na Ukrainę.
    To fakt, że polskojęzyczne media zajmują się nadmiernie sprawą Ukrainy aby wyciszyć afery, które się w naszym kraju dzieją.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj E.,
    ja jestem zdania, że należy wspierać Ukrainę w dążeniu do UE, aby nie została częścią imperium rosyjskiego.Mimo to, że ta Unia jest jaka jest, czyli sodoma i gomora. Ale taki proces akcesyjny trwa przecież 10, a nawet kilkanaście lat, w tym czasie wszystko może się zdarzyć. Unia może się zmienić na lepsze ( w co pewnie wierzą naiwni) może się podzielić, albo w ogóle rozpaść. Nawet wtedy łatwiej będzie współdziałać jakoś z tą Ukrainą, która aspirowałaby do UE. Bo jak teraz zbliży się do Rosji, to będzie po herbacie i nic się już nie da zrobić.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby tak naprawdę po stronie ukraińskiej było z kim rozmawiać, a po stronie polskiej miał kto rozmawiać, to powinno sie doprowadzić do jakiejś unii polsko - ukraińskiej, tak aby dla partnerów zewnetrznych ten alians był jak jeden organizm państwowy. Wszystkie korzyści przypadłby wtedy Polsce, a ukraina zyskałaby i akcesję dao UE i pozostała w otwartych stosunkach z Rosją. Political fiction? No może, ale nie dlatego, że to niemozliwe technicznie, lecz dlatego, że po obu stronach zewnetrzne znamiona władzy piastują zwykła smotki, jakby to okreslił mistrz Michalkiewicz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tie_Fighter
    I to byłby właściwy kierunek, żeby próbować budować w naszym rejonie jakieś koalicje, nie tylko z Ukrainą. Ale, jak wspomniałeś, w określonych warunkach nie ma o czym mówić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń