Chciał Robert Mazurek napisać „na inną nutę” o obchodach rocznicy tragedii smoleńskiej, to sobie napisał. Doczekał się za to podwójnej pochwały, od „Gazety Wyborczej” oraz Seweryna Blumsztajna. Czy o to mu właśnie chodziło? Nie sądzę, by Mazurek pisząc swój tekst nie brał pod uwagę tego, że jego słowa zostaną podchwycone przez blumsztajnowatych…
Niedawny założyciel Towarzystwa Dziennikarskiego wyznał, iż on i Robert Mazurek czują podobnie i nagle odkrył, że oto obaj są ludźmi. Żeby jednak można było z Blumsztajnem „normalnie porozmawiać” należy używać tego samego, co on, języka. Może więc redaktor z Czerskiej pożyczy Mazurkowi swój słynny rekwizyt, wtedy będą mogli razem przecinać pępowinę łączącą katastrofę smoleńską z polityką…

Witaj R.,
OdpowiedzUsuńTrafił siurek na mazurek!
Pozdrawiam serdecznie
PS Przejrzyj pocztę na YT - nowy Rincewindx przepiekny!
Witaj, E.
OdpowiedzUsuńJakby mnie Blumsztajn pochwalił, to chyba bym się spalił ze wstydu...
Pozdrawiam serdecznie
PS. Przejrzałem, odpisałem :) Dzięki!
PS2.
OdpowiedzUsuńE., a gdybym jeszcze był laureatem Złotej Ryby i Wyborcza by mnie pochwaliła tobym się spalił podwójnie.
R., wskocz na moment na czat - coś Ci powiem:)
OdpowiedzUsuńPozdr
No i od teraz olewam mazurków, zalewskich i uważam rze tak zrobię.
OdpowiedzUsuńTotalnego olania raczej nie zalecam, bo to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. A i Mazurkowi trafiają się dobre momenty, choćby rozmowy.
OdpowiedzUsuńA tu widać, że miał wyrażnie słabszy dzień...