poniedziałek, 14 listopada 2011

Nie kop pana, bo się spocisz

Zidentyfikowano kopacza na policyjnym etacie, którego trening na głowie przechodnia przed ME, zarejestrował w dniu Marszu Niepodległości reporter Nowego Ekranu. Niebawem ma do niego dotrzeć sporządzone na czerpanym papierze zaproszenie na przesłuchanie, na okoliczność zajścia.

Przesłuchać człowieka na razie nie można, bo chłopaczyna w chwilowym szoku jest i mógłby mataczyć, a jak ochłonie, to wiadomo - inna inszość, wszystko sobie przypomni, wersje się uzgodni i będzie gites. Poza tym jest na chorobowym, gdyż boli go ręka. Ma to znaczenie kiedy zna się dwieście słów na krzyż i do mówienia obie zdrowe ręce są potrzebne jak nic. Jak wyzdrowieje, to zeznania będą pełniejsze.

No i w końcu nie podano kim jest ofiara pobicia. Trzeba poczekać, aż niezawodne, zaprzyjaźnione media ustalą, że jest to kibol i faszysta, bo każdy kibol to faszysta. I pisowiec. Wielokrotnie notowany i zatrzymywany, doskonale znany policji osobnik. To ja wtedy zapytam: ładnie to tak kopać znajomych…?

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-to-policjant-kopal-uczestnika-marszu-niepodleglosci,nId,385987

Suplement:

5 komentarzy:

  1. Radku, ten kopacz to nie policjant, to milicjant.
    Niestety, do milicji trafiają nadal kryminaliści.

    Pozdrawiam serdecznie i czekam na czacie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potomek chłopców z Golędzinowa.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Tiaa, tych, co pałowali Solidarnych w latach osiemdziesiątych.

    OdpowiedzUsuń
  4. APELUJĘ -
    z najwyższą powagą i troską odszukać Ofiarę z tego przeklętego filmu -
    i otoczyć opieką, troską.
    Zaiste, reszta to gł c h o l e r n a para w gwizdek.
    Na pohybel.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nissanie,
    z najwyższą powagą - jestem za tym żeby odszukać wszystkie ofiary pobite tego dnia przez policję i niemieckich bandziorów.

    Choć niektóre ofiary niedawnych, podobnych pobić znamy: choćby Staruch, którego po zatrzymaniu pobito w policyjnym radiowozie..I co? Na razie jesteśmy wobec tego faktu bezradni...

    Stąd sarkazm w tej notce.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń